"To rzeczywiście dużo. Łapówka od co siódmego kierowcy. Nie wiem jednak, czy niektórzy z pytanych nie udzielili takiej odpowiedzi dlatego, że nie lubią policji. W każdym razie wdrażamy już wiele programów, które mają wyeliminować to zjawisko" - powiedział dziennikowi minister spraw wewnętrznych Frantiszek Bublan.
Z badań SC&C wynika, że propozycję wręczenie łapówki od funkcjonariusz czeskiej drogówki otrzymują kierujący lepszymi samochodami mężczyźni w wieku 30-39 lat, będący mieszkańcami większych miast. "Kierowca prowadzący droższy samochód to dla policjanta szansa na to, że będzie skłonny wręczyć łapówkę zamiast płacić mandat" - powiedziała Jana Hamanova z agencji SC&C.
Badania Sc&C nie uwzględniały odpowiedzi zagranicznych kierowców jeżdżących tranzytem przez Czechy. Według zmotoryzowanych Polaków korzystających z czeskich dróg, liczba kierowców, którym policjant proponuje wręczenie łapówki jest zdecydowanie wyższa.
Na najbardziej ruchliwej trasie tranzytowej od przejścia granicznego w Cieszynie do Ołomuńca i Brna a później na zachód i południe Europy kontrole drogowe kończące się mandatami (zamienianymi ostatecznie na drobne opłaty dla funkcjonariuszy) prowadzone są w bezpośrednim sąsiedztwie granicy oraz przed dojazdem do Ołumuńca. Z wypowiedzi polskich kierowców wynika, że w przypadku lżejszych wykroczeń tradycyjna opłata wynosi 200 koron (ok. 30 PLN), przy poważniejszych, ci którzy złamią przepisy muszą się liczyć z wydatkiem rzędu 500-100 koron (ok. 75-160 PLN).