Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Czujko: Tusk zyskał przewagę liczebną nad Kaczyńskimi?

0
Podziel się:

Premier jest jak Chińczyk. Donk-Tusk, który przywiózł z Chin rodzinę na Zachód i co dzień smaży w białej budce sajgonki, by zarobić na 15-osobową czeredkę.

Czujko: Tusk zyskał przewagę liczebną nad Kaczyńskimi?

Premier jest jak Chińczyk. Donk-Tusk, który przywiózł z Chin rodzinę na Zachód i co dzień smaży w białej budce sajgonki, by zarobić na 15-osobową czeredkę. Siódemka dzieci, żona i jej dwie siostry, wuj z żoną, babcia, dziadek i teściowa lenią się na jego koszt i biorą przykład z zamożnych autochtonów - coraz więcej konsumują.

Donk-Tusk musi im więc wytłumaczyć, że trzeba oszczędzać, by nie splajtować. Bo inaczej bogaci tubylcy, którzy mają co przejadać, przeczekawszy biedniejszych przejmą upadły interes. On wtedy trafi do rynsztoka, a dzieci do placówki opiekuńczej.

Podejmuje zatem próby reformowania finansów rodziny. Siada kolejny już raz ze swoimi bliskimi w salonie i znów nieśmiało opowiada o tym, w jaki sposób chce ograniczyć wydatki i zabrać każdemu.

Jednak rodzina wie, że to tylko takie gadanie. Że już to słyszeli i nic się znowu nie zmieni. Kiwają więc głowami, a na stronie chichoczą w najlepsze, bo znów słyszą: _ ostrożnie _, _ powoli _, _ stopniowo _, _ bez odbierania dotychczasowych praw _. I na takiej retoryce miłości bez dyscypliny się wszystko kończy. Przywileje zostaną, bo jak będzie trzeba, to urządzą mu karczemną awanturę, po której głowa rodu zmięknie.

Wszystko przez to, że obaj liderzy - Donk-Tusk i nasz premier - boją się zdetronizowania. Wiedzą, że ich trzody wywodzą się z komuny i przez to histerycznie reagują na _ wchodzenie w ich życie z buciorami _. W białych pantoflach z miękka podeszwą stąpają więc na paluszkach nawet w tych dziedzinach, gdzie powinni podejmować zdecydowane i bezkompromisowe decyzje.

Bo mądre głowy ciągle powtarzają, że Tusk musi jak najszybciej ograniczyć wydatki, zapędzić do pracy wuja, zaktywizować dziadków, zabrać kartę kredytową żonie, a dzieciom kazać się uczyć i nie dawać kieszonkowego.

Powinien to zrobić, a nie tylko o tym gadać. No chyba, że ten rozdźwięk pomiędzy deklarowanym a wdrażanym, to wynik schizofrenii. W przypadku Tuska to by się nawet zgadzało - gdy mówi o kontrowersjach, to ciągle powtarza, że jacyś ONI radzili mu, by tego nie robił.

Byleby tylko nie przesadził z mnożeniem jaźni - niech będzie go więcej niż braci Kaczyńskich, a mniej niż Chińczyków. Pewnie mu się to uda, bo jak pokazują krajowe reformy, ma facet umiar.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)