Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Czy da się odciąć ISIS od finansowania? Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli kupić to, co ISIS ma do sprzedania

0
Podziel się:

- Kupując modną torebkę, czy podrabiany zegarek za procent rynkowej ceny musimy mieć świadomość, że nawet połowa tej sumy może trafić do terrorystów. W ten sposób przyczynimy się do czyjejś śmierci, a nie jak przyjęło się uważać zagramy na nosie chciwego kapitalisty sprzedającego drogie gadżety - mówi profesor Tomasz Aleksandrowicz.

Czy da się odciąć ISIS od finansowania? Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli kupić to, co ISIS ma do sprzedania
(PAP/EPA)

- Odetniemy terrorystów od finansowania - deklarują przywódcy krajów G20. Ta obietnica będzie jednak trudna do zrealizowania. - Kupując modną torebkę czy podrabiany zegarek za procent rynkowej ceny musimy mieć świadomość, że nawet połowa tej sumy może trafić do terrorystów. W ten sposób przyczynimy się do czyjejś śmierci, a nie - jak przyjęło się uważać - zagramy na nosie chciwego kapitalisty, sprzedającego drogie gadżety - mówi money.pl profesor Tomasz Aleksandrowicz, ekspert z Collegium Civitas.

Ataki terrorystyczne w Paryżu skłoniły przedstawicieli 20 najbogatszych państw świata do bardziej energicznych działań w walce z terroryzmem. G20 w specjalnym porozumieniu zapewnia, że jej członkowie zrobią wszystko, by odciąć organizacje terrorystyczne od pieniędzy. Pytanie tylko, czy jest to możliwe przy tak wielu źródłach pozyskiwanie środków, w których dywersyfikacji i tuszowaniu mistrzostwo osiągnęło Państwo Islamskie.

- To nie jest takie proste. Trzeba pamiętać, że odcięcie ISIS od finansowania od początku było jednym z najważniejszych filarów walki z tą organizacją. Zaangażowali się w to obok Amerykanów Włosi, ale też i Arabia Saudyjska. O wielu działaniach nigdy się nie dowiemy, co oczywiście utrudnia ocenę ich skuteczności - zauważa Wojciech Lorenz, główny specjalista i analityk do spraw bezpieczeństwa międzynarodowego Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że na razie cywilizowany świat przegrywa na tym polu wojnę z Państwem Islamskim. - Jest to znakomicie zorganizowana grupa przestępcza, ale trzeba pamiętać o podstawach ekonomii. ISIS zarabia potężne pieniądze, bo ktoś to wszystko przecież nielegalnie od nich kupuje. Trzeba wreszcie dotrzeć do tych ludzi i wyciągnąć konsekwencje karno-prawne. Sponsorowanie terroryzmu w większości krajów jest przestępstwem, podobnie jest to interpretowane w prawie międzynarodowym. Trzeba tylko zacząć je wreszcie egzekwować - mówi profesor Tomasz Aleksandrowicz, wykładowca z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie i Centrum Badań nad Teroryzmem Collegium Civitas.

Państwo Islamskie ma miliardy dolarów

W budżecie najbogatszych terrorystów świata ropa, gaz, podatki i czarnorynkowy handel to 3/4 źródeł finansowania. Handlują też ludźmi i organami. Dzieci sprzedają po 165 dolarów. Para ludzkich oczu kosztuje dziesięć razy więcej. Są też wpływy od darczyńców.

W jednym z naszych ostatnich raportów przyjrzeliśmy się dokładnie, jak wygląda działanie tej sprawnej "korporacji”, która kontroluje ponad 130 filii banków. Skala wymiany handlowej jest bardzo znacząca. Służby wywiadowcze USA szacują, że nawet 40 tys. baryłek ropy dziennie opuszcza terytorium kontrolowane przez Państwo Islamskie.

Analitycy właśnie w ograniczeniu sprzedaży ropy upatrują szansę na uszczuplenie kasy terrorystów z ISIS. - Na część działań terrorystów, jak wymuszenia czy podatki, trudno wpłynąć z zewnątrz. Łatwiej na handel ropą albo dziełami sztuki. Służby wiedzą, którędy ten handel się odbywa, ale bez współpracy państw sąsiadujących z terenami opanowanymi przez terrorystów, nie da się tego kontrolować. Przy pełnej współpracy będzie to możliwe - ocenia Wojciech Lorenc.

Z tą oceną zgadza się Tomasz Aleksandrowicz, ale zaznacza, że zbyt mało mówi się o innym źródle finansowania tej organizacji. - Najłatwiej poradzić sobie z ropą, która przynosi ISIS największe przychody, ale pamiętajmy też o handlu podrabianymi luksusowymi produktami, którymi zalane są bazary całego świata.

Zdaniem Aleksandrowicza, konsumenci powinni mieć świadomość, że handel podróbkami przynosi olbrzymie zyski. A wiele analiz i opracowań wskazuje, że coraz częściej przychody z ich sprzedaży wspierają terrorystów.

- Z ostatnich raportów Europolu jasno wynika, że terroryści wchodzą w porozumienia z organizacjami przestępczymi. Kupując Rolexa za 20 euro powinniśmy mieć świadomość, że w ten sposób możemy się przyczyniać do finansowania kolejnych zbrodni - twierdzi profesor.

Nie chodzi tylko o świadomość wśród kupujących podróbki. - Skradzione przez ISIS dzieła sztuki też przecież ktoś kupuje. Nie wierzę, że - jak przyjęło się to uważać - kupują je tylko rosyjscy oligarchowie. Zapewne na Zachodzie też są tacy kolekcjonerzy - mówi analityk PISM.

Na drugiej stronie dowiesz się dlaczego silna pozycja banków może być przeszkodą w walce z finansowaniem terroryzmu ## ##Tajemnica bankowa nie pomaga służbom

Innym źródłem finansowania, które może próbować odciąć G20, są przelewy od sponsorów islamskiej rewolucji. Teoretycznie służby specjalne nie powinny mieć poważnych problemów ze śledzeniem transferów pieniędzy, ale tajemnica bankowa może to utrudnić.

- Prawa i wolności najprościej ogranicza się obywatelom. Dużo trudniej to zrobić w przypadku potężnych instytucji. W dzisiejszej gospodarce banki odgrywają podstawową rolę i są prawdziwą potęgą. Większość przepisów w krajach rozwiniętych jest bardzo korzystna dla tych właśnie instytucji i może być trudno to zmienić - przekonuje profesor Aleksandrowicz.

Dodaje on, że zachowanie tajemnicy w prosty sposób przekłada się na dochody banków, bo klient najchętniej tam zostawia swoje pieniądze, gdzie ma pewność, że tajemnica będzie obowiązywać. Profesor proponuje, by podawać do publicznej wiadomości nazwy banków i nazwiska prezesów, którzy biorą udział w finansowaniu terroryzmu.

Podobne działania nie będą jednak skuteczne w walce z hawalą, czyli tzw. niewidzialnymi bankami. Hawala jest znanym od wieków systemem transferu gotówki na dużych odległościach. Opiera się na zaufaniu i całkowitym braku dokumentacji. Przekazujący pieniądze znajduje np. w USA pośrednika, a ten dzwoni do swojego kolegi po fachu np. w Jemenie i wypłaca tę sumę wskazanej osobie. - Sponsor terrorystów może w Nowym Jorku przekazać na czyjeś ręce 100 tys. dol., a już za kilka chwil inny uczestnik tego systemu może te pieniądze wypłacić Hamasowi w Bejrucie - mówi Tomasz Aleksandrowicz.

Podobnie trudne jest też ustalenie tego, jaką rolę w ekosystemie terroryzmu odgrywają działające w tym rejonie świata instytucje charytatywne. Przed rokiem "Der Spiegel" w głośnej publikacji udowodnił, że instytucje zajmujące się pomocą humanitarną wspierały terrorystów. - Oczywiście dzięki wpłatom tamtejsze dzieci miały buty i obiady, ale około 10 proc. z przychodów instytucji szło na działania terrorystyczne - mówi Aleksandrowicz.

Poza wpłatami od indywidualnych darczyńców są jeszcze poważne podejrzenia wspierania ISIS przez konkretne państwa. Najczęściej dotyczą one Arabii Saudyjskiej. Tamtejsza rodzina królewska oczywiście "ciągnie" ten kraj w stronę współpracy z USA, ale są też ośrodki władzy, które mogą na poziomie państwowym finansować terrorystów.

- ISIS na pewno dostaje wsparcie od bardzo bogatych ludzi z krajów arabskich. Z sugerowaniem powiązań na poziomie państwowym byłbym ostrożny, ale skuteczna mogłaby okazać się większa presja na Katar i Arabię Saudyjską, by wzmocniły kontrole w tym zakresie - mówi Lorenc sugerując jednocześnie, że brakuje woli politycznej, bo często są to bardzo wpływowe i znane, nie tylko w świecie arabskim, osoby.

Ekspert PISM przekonuje, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, jak UE czy USA miałyby to zrobić. - To już szczegóły kuchni dyplomatycznej i kwestia szerszych zależności. Jednak powszechnie wiadomo jest, że Wielka Brytania i USA mogą wpływać na Arabię Saudyjską, bo bardzo ściśle współpracują z tym krajem w obszarze uzbrojenia i pracy wywiadowczej - konkluduje Lorenc.

Jaka jest szansa na zakręcenie ISIS kurka z pieniędzmi?

- Państwa grupy G20 mają oczywiście możliwości ograniczenia finansowania Państwa Islamskiego, ale nie można mówić o pełnej skuteczności. Duże pieniądze to duża pokusa i ludzie, których nazywamy przestępcami w białych kołnierzykach, nadal będą chcieli kupować to, co ISIS ma do sprzedania - mówi profesor Aleksandrowicz. Przypomina, że w przypadku tej organizacji mamy do czynienia z tworem podobnym do państwa.

- Terroryści na tych terenach spełniają olbrzymią rolę społeczną. Pilnują porządku, budują szkoły, kopią studnie. Ci ludzie nie przypominają małych grup bojowników z lat osiemdziesiątych. Trudniej ich zwalczać - dodaje.

Wykładowca ze Szczytna przyrównuje ISIS do Hydry, której odrastają dopiero co odcięte głowy. Walka z takim potworem jest tym trudniejsza, że sprzeczności interesów poszczególnych krajów nie pozwalają mówić o pełnej jedności przeciwników islamskiego terroryzmu.

Usłyszeliśmy płomienne deklaracje po wstrząsających atakach na niewinnych ludzi relaksujących się w europejskiej stolicy w piątkowy wieczór, ale to nie zastąpi konkretnych działań. - Nie sposób dziś traktować państw G20 jako monolitu. Nie jest nim też UE. Wyraźnie widać to przy dyskusjach o sankcjach wobec Rosji. Budowa gazociągu Nord Stream 2 jest najlepszym przykładem - zauważa Aleksandrowicz.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)