W chwili podpisania umowy kredytowej małżonkowie stają się solidarnie odpowiedzialni za spłatę należności wobec banku, nie ulega to zmianie nawet po rozwodzie. Jeżeli jedno z byłych małżonków nie spłaca należnych rat, bank może zażądać uregulowania należności od drugiego, nawet jeśli nie korzysta on z pożyczonych pieniędzy.
Wyjściem z sytuacji może być przeniesienie kredytu na jednego z małżonków, jednak należy liczyć się z przeprowadzeniem ponownego procesu kredytowego i ze zmianą warunków kredytu. Ale po kolei.
Podział majątku nie dotyczy wspólnych zobowiązań
Kolejnym krokiem po rozwodzie jest zwykle podział majątku. Sąd orzeka o tym, kto będzie korzystał ze zgromadzonych wspólnie dóbr, jak samochód czy mieszkanie. Nie dotyczy to jednak zobowiązań wobec banku.
Jeżeli więc na wspólne mieszkanie małżeństwo zaciągnęło kredyt, to nawet po rozwodzie obydwoje są solidarnie odpowiedzialni za jego spłatę – bez znaczenia jest tu fakt, że z mieszkania korzysta jedno z nich.
- Jeżeli zatem umówiliśmy się z byłym partnerem, że po rozwodzie otrzymuje on dom, ale zobowiązuje się do spłacania rat i nagle przestaje regulować należności wobec banku, to bank może zażądać pieniędzy od nas. Bez znaczenia jest nawet podział majątku dokonany przed sądem bądź notariuszem. Aby uwolnić się od zobowiązania trzeba w banku zawnioskować o „odpięcie” nas od kredytu – mówi Katarzyna Dmowska z ANG Spółdzielnia.
Sprawy kredytowe najlepiej załatwiać z bankiem
Żadna umowa między byłymi partnerami nie rozwiąże problemu spłaty kredytu. Najlepszym wyjściem w tej sytuacji jest więc udanie się do banku, w którym mamy zaciągnięty kredyt i przepisanie go na tę osobę, która faktycznie korzysta z nieruchomości lub która zobowiązuje się ten kredyt spłacać. Konieczna będzie tu jednak zgoda obu stron oraz banku.
ZOBACZ: * *Kredyty we frankach. Z bankiem można się dogadać. Wystarczy przestać spłacać raty
- Niestety, otrzymanie zgody od banku na przejęcie długu przez jedną ze stron nie zawsze jest łatwą sprawą. Przy podpisywaniu umowy kredytowej nie bez znaczenia pozostawał bowiem fakt, że za spłatę długu odpowiadać będą dwie osoby - mówi Katarzyna Dmowska.
- Dochody dwóch osób oznaczają większą zdolność kredytową, a to z kolei powoduje zmniejszenie ryzyka dla banku. Jeżeli więc po rozwodzie jedna z osób będzie chciała wziąć na siebie spłatę kredytu, to proces wyliczania jej zdolności kredytowej trzeba będzie przeprowadzić od nowa. Może się okazać, że osoba ta nie ma wystarczających dochodów, aby samodzielnie ponosić odpowiedzialność za ten kredyt - zaznacza Katarzyna Dmowska.
Jak dodaje ekspertka, na dany moment warunki kredytowania mogą być też gorsze niż te, które mieliśmy w dotychczasowej umowie. Aby przejąć spłacanie długu, musimy wykazać się odpowiednią zdolnością kredytową (nie wystarczą zapewnienia, że dotychczas samodzielnie dźwigaliśmy spłatę rat), często poszukać nowego współkredytobiorcy, a nawet przenieść kredyt do innego banku. Często trzeba się liczyć z dodatkowymi kosztami tej operacji.
Rozwód nigdy nie jest łatwą sprawą, a sytuacja jeszcze bardziej komplikuje się, gdy w grę wchodzą wspólne długi. Idealna sytuacja jest wtedy, gdy byli małżonkowie rozchodzą się w zgodzie i mogą dojść do porozumienia w tej kwestii.
Wyjściem może się okazać sprzedaż nieruchomości, co pozwoli na spłatę większości zobowiązania.
*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *