Ludzie mieszkający po dwóch stronach tej samej ulicy mogą płacić czynsze różniące się o kilkadziesiąt procent. Pieniądze, jakie trzeba zapłacić za mieszkanie w małych miasteczkach, często są wyższe od kwot, jakie muszą wydać mieszkańcy metropolii. Maksymalny dozwolony prawem czynsz w Opolu jest tylko o złotówkę niższy od tego w Łodzi – ale aż o 200 zł tańszy od warszawskiego (przy mieszkaniu o powierzchni 40 mkw.).
Jedno w czynszach jest pewne – każdy narzeka na ich wysokość i rosnące opłaty. To już nie są żarty, bo koszty życia drastycznie wzrosły. Kilka tygodni temu sytuację finansową Polaków badał Kantar Millward Brown, który dostarczył danych do raportu "Portfel statystycznego Polaka" sygnowanego przez Krajowy Rejestr Długów. Wyniki są niezbyt optymistyczne. Jeszcze 3 lata temu rodzina statystycznych Nowaków lub Kowalskich wydawała na różne opłaty 976 złotych. Dziś ta suma wzrosła do 1572 złotych.
Zobacz także: Rachunki za czynsz i energię - z tymi opłatami Polacy mają największe problemy
To badanie nie opiera się na wyliczeniach, ale na deklaracjach konkretnych rodzin. Okazuje się, że w tym miksie opłat najwyższą sumę płacimy właśnie za czynsz. To 514 złotych miesięcznie – ta suma wzrosła od 2015 roku o 36 proc. Trzy lata temu płaciliśmy średnio tylko 378 złotych.
Obecnie co miesiąc dochodzi do tego 193 zł za prąd, 102 zł za telefon, 108 zł za wodę, 52 zł za wywóz nieczystości, 68 zł za internet, 83 zł za telewizję kablową lub satelitarną, 116 zł za gaz i 336 zł za energię cieplną. Średnie koszty życia wzrosły o 60 proc. w ciągu zaledwie 3 lat.
Od czego zależy czynsz?
Konia z rzędem temu, kto ogarnie to, ile rzeczywiście płacimy za czynsz. Ba – wiele osób zupełnie inaczej rozumie pojęcie czynszu. Pod tym słowem kryje się najczęściej ogół opłat, jakie musimy wnosić do kasy spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej.
A ich wysokość zależy od miejsca zamieszkania, zasad i władz wspólnoty lub spółdzielni, liczby osób zamieszkujących mieszkanie, a nawet wysokości bloku i działalności kulturalnej prowadzonej przez spółdzielnię. Czynsz to najczęściej opłata za administrowanie budynkiem oraz utrzymanie części wspólnych: klatek, wind, piwnic, parkingów, terenów zielonych. W czynszu czasem płacimy za ogrzewanie, czasem jest ono wyodrębnione. Podobnie jest z wodą, gazem i wywozem śmieci.
Zobacz także: Rachunki za prąd będą rosły. Pojawią się kolejne opłaty, a przemysł dostanie ulgi kosztem Kowalskiego
– Z mojego doświadczenia wynika, że w spółdzielniach mieszkaniowych te czynsze są dość wysokie. Mają one na ogół dość rozbudowaną administrację, zatrudniają ludzi, a to wpływa na poziom kosztów. Spotykam się też ze spółdzielniami, na przykład na warszawskim Ursynowie, gdzie mieszkania nie są wyposażone w liczniki. I tam na przykład za ogrzewanie czy za gaz płaci się według metrażu, a nie według licznika. A to też może wpływać na czynsze – mówi nam Aleksander Skirmuntt, ekspert rynku nieruchomości z Maxon Nieruchomości.
Nowi są tańsi
Na pierwszy rzut okaz nieco zaskakujące może być twierdzenie, że mieszkańcy nowszych budynków płacą mniejsze czynsze niż posiadacze starszych mieszkań.
– To kwestia jakości budownictwa. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że często mamy do czynienia ze starymi budynkami, które nie są energooszczędne. Tam choćby na ogrzewanie klatek schodowych i wspólnych przestrzeni idzie więcej pieniędzy niż na nowych osiedlach. Moje doświadczenie jest takie, że im nowszy budynek, tym czynsz jest niższy – mówi Skirmuntt.
Mimo wszystko i tak najwięcej zależy od kosztów ogrzewania pochłaniających olbrzymie sumy.
– Z jednej strony można założyć, że na przykład koszt miejskiego ogrzewania będzie wyższy niż w małej miejscowości, ale nie musi być to zasadą. Znam też wiele przypadków, gdzie wspólnoty czy budynki mają własne, niezależne systemy ogrzewania – na przykład piec gazowy, który podgrzewa wodę docierającą do kaloryferów – dodaje ekspert.
A woda i ścieki?
Tu kwestia jest bardziej skomplikowana. Wysokość opłat za wodę – które mają istotny wpływ na czynsz – jest zróżnicowana w zależności od gminy. I trudno znaleźć tu jakąś regułę. Zakładając, że przeciętna rodzina zużywa miesięcznie 10 metrów sześciennych wody, w Warszawie zapłaci ok. 90 złotych. A w Szklarskiej Porębie – ponad 330 złotych. W Grodzisku Mazowieckim – niewiele ponad 36 złotych. Różnice są więc kilkukrotne, nierzadko w obrębie tego samego województwa. Na dodatek w części gmin płaci się dodatkowo abonament za dostawę wody i odbiór ścieków, a w innych nie. W samej Szklarskiej Porębie znane są przypadki, że mieszkańcy decydują się na wykopanie studni, bo woda z wodociągu jest dla nich po prostu za droga.
Niedawno serwis Portal Samorządowy przeanalizował ceny wody i ścieków w polskich miastach. Okazało się, że mieszkańcy woj. śląskiego płacą za nie najwięcej. Największe opłaty za wodę i ścieki ponoszą mieszkańcy Dąbrowy Górniczej, Zabrza i Rybnika, a najmniej płacą osoby mieszkające w Białymstoku, Lublinie i Toruniu. Konia z rzędem temu, kto dostrzeże w tym jakąkolwiek zależność.
Nowsi płacą za usługi
Mieszkańcy starszych budynków płacą więcej za media, bo ich budynki tracą energię, szczególnie cieplną. Ale nowe budownictwo z kolei dokłada sporo usług dodanych.
– Na wysokość czynszu wpływ ma bardzo wiele czynników – na przykład to, czy w budynku jest ochrona, czy jej nie ma. Za obecność ochroniarza trzeba płacić, zwykle to jest 50 – 60 złotych miesięcznie od mieszkania – mówi nam Aleksander Skirmuntt.
Dodaje, że o wiele więcej trzeba zapłacić za ekskluzywne dodatki. Jeśli w budynku mamy na przykład wspólną siłownię lub basen, to czynsze rosną jak oszalałe.
Ekspert podkreśla, że tak naprawdę wiele zależy od samych mieszkańców. Bo w każdej wspólnocie czy spółdzielni mieszkaniowej to przecież oni wybierają zarząd.
– Ten zaś ma wpływ na wybór firmy zarządzającej nieruchomością, zajmującej się sprzątaniem budynku czy zielenią. I tu rozstrzał cen może być spory, stąd też elementów, które składają się na czynsz, jest bardzo wiele. Z moich informacji wynika, że średnie koszty czynszu w Warszawie wynoszą ok. 7 – 10 zł za metr kwadratowy i zawierają koszty zarządzania budynkiem i częściowo pokrywają media – ciepło i wodę, które potem są rozliczane według liczników – podkreśla.
Ile tak naprawdę płacimy?
Pewną wskazówką może być publikowana przez wojewodów lista miejscowości i rejonów wraz z tzw. wskaźnikiem przeliczeniowym. Jest to przeciętny koszt budowy 1 m kw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych. Zaś roczny czynsz za metr kwadratowy nie może przekraczać 3 proc. wartości tego wskaźnika. W ten sposób po kilku drobnych obliczeniach otrzymujemy listę maksymalnych czynszów w polskich miastach.
Według ostrożnych szacunków analityków rynku nieruchomości rzeczywiste czynsze są niższe od maksymalnych. Co ciekawe, w Warszawie jest z reguły taniej niż w Gdańsku, Krakowie, Poznaniu czy Wrocławiu – w tych miastach średnia wysokość opłat przekracza 10 – 11 złotych na metr kwadratowy mieszkania. W Warszawie dopiero dobija do10 zł.
Szacuje się, że średnia stawka czynszu w Warszawie stanowi ok. 8 zł/m2. Jest to oczywiście kwota bazowa, od której można odliczyć dodatkowe ulgi. Co ciekawe, czynsz za mieszkanie komunalne w Warszawie nie należy wcale do najwyższych w naszym kraju. Średnia kwota bazowa w Gdańsku i Łodzi wynosi 7zł/m2. Jednak stawki w Krakowie oraz Poznaniu często dochodzą do kwoty 9 zł/m2. Średnia wartość czynszu za mieszkania komunalne w Gdańsku i Wrocławiu jest jeszcze wyższa, a jej kwota bazowa z reguły przekracza 10 zł/m2. Niejednokrotnie jest to o ponad 2 zł więcej niż w centrum stolicy.
money.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl