Koncern Daimler chce otrzymać status świadka koronnego w dochodzeniu antykartelowym prowadzonym przez Komisję Europejską wobec trzech niemieckich producentów samochodów.
Informacje, które pojawiały się w nieoficjalnie, jakoby KE sprawdzała, czy nie doszło do powstania kartelu, zostały potwierdzone. Bodo Uebber, członek zarządu Daimlera, powiedział o tym publicznie.
- Jest w tej chwili kwestią otwartą, czy KE zadecyduje o wszczęciu formalnego postępowania - dodał Uebber. I stwierdził, że nie obawia się ewentualnych kar. Jak wskazuje agencja dpa, w postępowaniu antykartelowym świadek koronny może z reguły liczyć na znaczną redukcję kar finansowych, sięgającą nawet całkowitego ich anulowania. Wciąż nie jest jednak jasne, o jakie zarzuty konkretnie chodzi.
- Więcej nie możemy teraz powiedzieć z uwagi na wspomniany wniosek o ochronę przed karą - powiedział Uebber. Według niego, Daimler nadal współpracuje w pełni w tej sprawie z władzami. Uebber odmówił jednak odpowiedzi na pytania, kiedy dokładnie wniosek złożono i co ujawniono w nim władzom.
Trzy koncerny wymieniały się informacjami?
Jak podała dpa, KE prowadzi obecnie wstępne dochodzenie w sprawie zarzutów, że BMW i Daimler, a także Volkswagen wraz ze swymi spółkami córkami Audi i Porsche miały przez lata potajemnie wymieniać informacje na temat swych samochodów, kosztów i dostawców. Tego rodzaju uzgodnienia są wśród producentów samochodów czymś zupełnie zwyczajnym i dotyczą na przykład standaryzacji ładowania samochodów elektrycznych. Kwestią jest jednak to, czy w badanym przypadku granice nie zostały przekroczone.
Po ujawnieniu latem całej sprawy media donosiły, że również koncern Volkswagen jakiś czas temu sam złożył zawiadomienie, że uwikłał się w zmowę kartelową, ale Daimler miał to zrobić wcześniej. Volkswagen nie chciał w piątek komentować tej sprawy. Zapytany przez dpa rzecznik BMW powiedział, że przedstawiciele Komisji Europejskiej dokonali w tym tygodniu sprawdzenia w monachijskiej centrali koncernu, ale żadnego formalnego postępowania KE nie wszczęła.
Oświadczenie KE i dwie odpowiedzi
Wydany w piątek komunikat Komisji potwierdza przeprowadzenie w środę niezapowiedzianej inspekcji w siedzibie niemieckiego producenta samochodów, przy czym jego nazwy nie wymieniono. "Inspekcja była związana z obawami Komisji, że kilku niemieckich producentów samochodów mogło naruszyć unijne przepisy antytrustowe, które zabraniają karteli i restrykcyjnych praktyk biznesowych. Przedstawicielom Komisji towarzyszyli pracownicy niemieckich władz ochrony konkurencji" – napisano w oficjalnym komunikacie, choć zaznaczono, że sama kontrola nie rozstrzyga o ewentualnej winie.
Według przedstawicieli Volkswagena i Daimlera, tego rodzaju inspekcji w ich firmach nie było.