Zresztą prywatnie miłośnika sztuki - okazuje się bowiem, że Gliński ma w domu obraz warty ok. 20 tys. zł.
W czwartek Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podpisało z księciem Adamem Karolem Czartoryskim umowę ws. zakupu kolekcji Fundacji Książąt Czartoryskich w tym "Damy z gronostajem" Leonarda da Vinci. Zbiory zakupione zostały za ok. 100 mln euro.
Takie wydatkowanie pieniędzy nie podoba się Partii Razem, która krytykuje transakcję w mediach społecznościowych. "Czartoryscy kupili 'Damę z gronostajem' za pieniądze z niewolniczego wyzysku chłopów - naszych przodków. Teraz Czartoryscy dostaną pieniądze z naszych kieszeni za ten sam obraz" - pisze partia na Twitterze.
Ale nie tylko o krzywdę chłopów tu chodzi. Piotr Czerniawski, członek Rady Krajowej partii, zwraca również uwagę, że pieniądze można było wydać znacznie lepiej.
I rzeczywiście, "Krajowy Program ochrony zabytków i opieki nad zabytkami" to dokument, który został przyjęty przez rząd w czerwcu 2014 roku, gdy premierem był Donald Tusk. Miał potrwać przez cztery lata i zakończy się wraz z 2017 rokiem.
Nakłady na jego realizację wyznaczono na niespełna 26,7 mln zł. To oznacza, że rocznie na ochronę zabytków przeznaczano ok. 6,5 mln zł. Gdyby więc równowartość 100 mln euro przeznaczyć na przedłużenie takiego programu, to pieniędzy starczyłoby na 75 lat.
Przedstawiciel Partii Razem nie dodaje jednak, że czteroletni Program to nie jedyny sposób, w jaki państwo opiekuje się zabytkami. Bo pieniędzy z budżetu centralnego i samorządów idzie na ten cel znacznie więcej.
Z danych GUS wynika bowiem, że w 2015 roku na ochronę zabytków przeznaczono w sumie kwotę prawie 260 mln zł. To o prawie jedną czwartą mniej niż rok wcześniej, kiedy kwota wyniosła niespełna 340 mln zł. Gdyby wziąć pod uwagę te dane, to na pewno pieniądze wydane na kolekcję Czartoryskich nie wystarczyłyby na 75 lat, a na niecałe dwa.
Eksperci podzieleni
Inna sprawa, że historycy sztuki podają w wątpliwość konieczność wykupu kolekcji, nawet po tak atrakcyjnej cenie, o jakiej mówi wicepremier Gliński. I nie wierzą w słowa, że dzieła sztuki są zagrożone wrogim przejęciem.
- To szukanie taniej sensacji. Tego typu dzieła sztuki nigdy nie uzyskają zgody na wyjazd z Polski. Mogą sobie szejkowie chcieć to kupić za sto miliardów. Obraz jest praktycznie niesprzedawalny - mówił w środę w WP money o "Damie z gronostajem" znany polski marszand i historyk sztuki Andrzej Starmach. - To igrzyska dla tłumów, to całe wstawanie z kolan i kupowanie dóbr narodowych, żeby nam nikt krzywdy nie zrobił.
Wielu ekspertów zwraca uwagę, że dzieła sztuki i tak były wystawiane w Polsce, więc dla odwiedzających muzeum nie zmieni się w tej kwestii zupełnie nic. Będą mogli oglądać eksponaty w taki sam sposób, jak do tej pory.
Ale nie tylko o odwiedzających tutaj chodzi. Na inny aspekt zwrócił bowiem uwagę Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. - Dzięki tej umowie niedługo "Dama z gronostajem" będzie dostępna bez dodatkowych opłat. Muzeum nie będzie też musiało dokonywać opłat na rzecz Fundacji - powiedział przy okazji podpisywania umowy.
Decyzję o zakupie chwaliła również w Polskim Radiu 24 Zofia Gołubiew, była dyrektor krakowskiej placówki, gdzie eksponaty będą wystawiane. - Kolekcja powstała po to, by podtrzymać świadomość narodową Polaków w momencie, gdy byliśmy pod zaborami - wskazywała. - Rodzina Czartoryskich uważała przy tym, że Polska jest integralną częścią Europy. Stąd w zbiorze obecność dzieł Leonarda da Vinci czy Rembrandta.
Co ciekawe, determinacja ministra Glińskiego może być potęgowana jego osobistym zamiłowaniem do sztuki, przede wszystkim do malarstwa. Jak wynika z jego oświadczenia majątkowego, wicepremier posiada obraz autorstwa Edwarda Dwurnika pt. "Wesołych Świąt". Jego wartość wycenił na 20 tys. zł.
Co kupiliśmy?
W myśl podpisanej w czwartek umowy, na rzecz Skarbu Państwa przechodzi całość kolekcji wraz z budynkami muzeum. Zbiory będące własnością Fundacji Książąt Czartoryskich liczą około 86 tysięcy obiektów muzealnych a także 250 tysięcy książek, rękopisów i starodruków. Najbardziej znane dzieła to "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci oraz "Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta. Kolekcja trafi teraz do Muzeum Narodowego w Krakowie.
O rozmowach, dotyczących wykupu przez państwo kolekcji należącej do Fundacji Książąt Czartoryskich, zrobiło się głośno w połowie grudnia. Wtedy sejmowa komisja finansów publicznych opowiedziała się za nowelizacją tegorocznego budżetu i za utworzeniem rezerwy na zakup przez państwo dzieł sztuki.
Minister Gliński w maju, przekonywał podczas audytu poprzednich władz, że realne jest zagrożenie utraty "Damy z gronostajem". Wtedy też dla "Gazety Wyborczej" tych obaw nie potwierdzili przedstawiciele Fundacji Czartoryskich, ale według informatorów gazety, ofertę mieli złożyć szejkowie z Emiratów Arabskich. Mieli proponować ponad miliard złotych.
- Wartość całej kolekcji, z budynkami pewnie itd., to jest nawet - być może - ponad 10 miliardów złotych, więc myśmy kupili za mniej więcej pięć procent wartości - podkreślił natomiast wicepremier w piątek w TVP1.