Cierpkie słowa szefa duńskiego rządu pojawiły się w PE podczas debaty o przyszłości Europy. Dla Larsa Lokke Rasmussenna trudno mówić o ładzie we Wspólnocie kiedy pracownicy spoza Danii ”dorabiają” sobie na zasiłkach na dzieci, które mieszkają np. w Polsce.
- W niektórych kluczowych obszarach trudno jest mi bronić zasad unijnych i wyjaśniać je. Nasze wysokie świadczenia na dzieci, finansowane z podatków, stają się nagle dostępne dla wszystkich pracujących w Danii, bez względu na to, czy dzieci tych osób mieszkają w Danii czy nie. Z naszej perspektywy to niesprawiedliwe - mówił Rasmussenn cytowany przez PAP.
Nie jest to nowe stanowisko w debacie o przyszłości UE. O celowości ograniczenia świadczeń mówiły już władze w Londynie przed referendum dotyczącym Brexitu.
Wtedy polski rząd z dużą energią wraz z innymi nowymi członkami Unii bronił pełnego prawa do zasiłków. Ostatecznie z tym punktem widzenia zgodziła się też Komisja Europejska. Jak argumentowali komisarze z Brukseli prawo do zasiłku w UE, nie jest powiązane z miejscem zamieszkania dzieci.
W każdym przypadku należy w ocenie KE brać pod uwagę składki, które są opłacane przez ich pracujących rodziców.
Ilu Polaków dotyczą słowa Rasmussena? Według szacunkowych danych duńskich urzędów ds. migracji w kraju tym liczba Polaków gwałtownie wzrosła. Obecnie jest ich tam około 40 tys. Czyli dwukrotnie więcej niż jeszcze 10 lat temu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl