Serwiswnp.pl podał, że decyzja o pozostawieniu wynagrodzenia prezesa PKN Orlen bez zmian zapadła głosami Skarbu Państwa - największego akcjonariusza płockiego koncernu.
Zobacz: Orlen deklaruje, że nie podniesie cen z powodu opłaty emisyjnej
Z kolei w ubiegłym tygodniu rada nadzorcza spółki jednogłośnie wyraziła zgodę na podwyżkę wynagrodzenia prezesa Daniela Obajtka. Argumentowała, że zarząd PKN Orlen zasługuje nawet na dwa razy wyższe pensje, bo zarabia mniej niż kierownictwa zagranicznych koncernów naftowych.
Według "Gazety Wyborczej" gdyby doszło do podwojenia pensji prezes Orlenu rocznie zarabiałby ok. 3,2 mln zł.
Jak przypomina "GW", w 2016 r., z inicjatywy ówczesnego ministra skarbu Dawida Jackiewicza, rząd PiS zmienił zasady opłacania menedżerów państwowych spółek. Obecnie ich wynagrodzenia składają się z części stałej i premii. Część stała zależy od wielkości spółki i jest wielokrotnością przeciętnej miesięcznej płacy w sektorze przedsiębiorstw za ostatni kwartał poprzedniego roku. Premia uzależniona jest od wyników pracy menedżera i może stanowić do 100 proc. jego stałego wynagrodzenia. Te nowe zasady akcjonariusze PKN Orlen przyjęli na początku zeszłego roku i obowiązują one od połowy 2017 r., kiedy został powołany zarząd koncernu nowej kadencji.
Ustawa przygotowana przez PiS przewiduje, że stała miesięczna płaca członków zarządu państwowych spółek może stanowić maksymalnie równowartość 30 przeciętnych miesięcznych pensji w sektorze przedsiębiorstw. Ale na początku zeszłego roku ustalono, że w Orlenie nie będzie aż tak strzelistych kominów i stałe miesięczne płace członków zarządu koncernu stanowić będą równowartość od 7 do 15 pensji w sektorze przedsiębiorstw.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl