Podpisana właśnie przez Prezydenta ustawa zakłada utworzenie Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Ma on być zasilany z części składki na Fundusz Pracy i z daniny solidarnościowej od osób zarabiających ponad milion złotych rocznie.
Pieniądze z Funduszu zostaną przeznaczone m.in. na wsparcie społeczne i zawodowe osób niepełnosprawnych, na zadania związane z promowaniem i wzmacnianiem systemu wsparcia dla niepełnosprawnych i na zadania z zakresu innowacyjnych rozwiązań dotyczących rehabilitacji społecznej i zawodowej.
W uzasadnieniu do ustawy napisano, że aby umożliwić "osobom niepełnosprawnym niezależne życie i pełny udział we wszystkich jego sferach, niezbędne jest zapewnienie odpowiednich środków, umożliwiających przezwyciężenie barier utrudniających im pełnienie ról społecznych oraz pełne włączenie społeczne by mogły funkcjonować na zasadzie równości z innymi osobami".
Przypomnijmy, że "podatek od najbogatszych" zapowiedział premier Mateusz Morawiecki podczas protestu niepełnosprawnych w Sejmie. Po tym resort pracy opracował projekt ustawy, który przyjęła Rada Ministrów.
Podpisanie ustawy - oraz szeregu innych aktów - prezydent Andrzej Duda zapowiedział w rozmowie z dziennikarzem money.pl Mikołajem Kunicą. Całość rozmowy można obejrzeć poniżej:
Kto zapłaci?
Nowa danina będzie obowiązywać od stycznia 2019 r., co oznacza, że po raz pierwszy trzeba ją będzie zapłacić wraz z rocznym rozliczeniem PIT za 2019 r., czyli do 30 kwietnia 2020 r. Stawka wynosi 4 proc. od dochodu powyżej miliona złotych.
Owe 4-proc. daniny solidarnościowej dla dochodów powyżej 1 mln zł to w praktyce 40 tys. zł od każdego kolejnego miliona złotych dochodów.
Czytaj też: * *Danina solidarnościowa. Minister Gowin jest na "tak"
Najbardziej odczują firmy rodzinne
W money.pl zwracaliśmy uwagę, że danina nie uderzy w najlepiej opłacanych menadżerów zagranicznych korporacji i najbogatszych Polaków, bo oni będą w stanie uniknąć nowego opodatkowania, lecz w właścicieli rodzinnych polskich firm.
- Podatek solidarnościowy uderzy w firmy rodzinne zarejestrowane jako jednoosobowe działalności i też te, działające jako spółki osobowe, gdzie przedsiębiorcy rozliczają się korzystając z podatku liniowego –powiedział money.pl Łukasz Martyniec, prawnik i doradca sukcesyjny.
Stanie się tak dlatego, że z prawnego punktu widzenia, tego typu firmy nie mają możliwości, tak zaksięgować przychodów, by nie wykazać, że dochód przypada na tę konkretną osobę, na którą firma jest zarejestrowana, albo też osoby będące członkami spółki.
W ocenie Martyńca niesprawiedliwość tego rozwiązania polega na tym, że często te firmy rodzinne, mają całą masę pomysłów na pomoc potrzebującym w swoim mieście i regionie.
- Od lat zajmuję się sukcesją i przygotowuję również testamenty dla przedsiębiorców z firm rodzinnych. Coraz większa liczba przedsiębiorców uwzględnia cele społeczne także w testamentach – dodał Martyniec.
Pewnym paradoksem jest też fakt, że akurat firmy rodzinne płacą podatki zgodne z tym, jak zaplanował to ustawodawca. Nie ma tu miejsca na optymalizację podatkową, jak w przypadku dużych korporacji. Takie firmy również rzadziej przenoszą swoją siedzibę za granicę, aby unikać zobowiązań podatkowych.
- Taki podatek na pewno będzie podcięciem skrzydeł wśród wielu firm rodzinnych, które zmuszone do pomagania w zaproponowany sposób, znacząco ograniczą swoje budżety na kampanie społeczne, które realizowały na co dzień – powiedział w rozmowie z money.pl Łukasz Tylczyński z Instytutu Biznesu Rodzinnego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl