Zaledwie 15 nowych spółek weszło na warszawską giełdę w tym roku. To najgorszy wynik od 8 lat. Na dodatek aż 20 opuściło parkiet. Z drugiej strony dzięki debiutowi Play wartość sprzedanych akcji w ofertach publicznych wielokrotnie przekroczyła statystyki z lat 2012-2016. Do tego akcje Dino dały zarobić w kilka miesięcy aż 130 proc.
_ _Aktualizacja: 6:34
Końcówka roku na giełdach zazwyczaj upływa pod znakiem marazmu. Inwestorzy z poważnymi decyzjami o zakupie akcji zazwyczaj wolą poczekać do nowego roku, co widać m.in. po mizernych obrotach. W tym roku jest jednak zdecydowanie ciekawiej. A to za sprawą aż trzech spółek debiutujących na GPW w czwartek i piątek.
Pierwsza na parkiet giełdowy wkroczyła firma Tower Investments, która zajmuje się obsługą deweloperską największych sieci handlowo-usługowych (Netto, Biedronka, Intermarche, koncerny paliwowe Shell czy BP). W tym przypadku można mówić o "wejściu smoka", bo już w pierwszych minutach czwartkowego handlu na giełdzie akcje drożały prawie 11 proc.
W piątek, a więc na ostatniej sesji giełdowej 2017 roku, debiutuje z kolei sieć pralni przemysłowych o intrygującej nazwie Hollywood. Może się pochwalić obsługą blisko tysiąca klientów, dla których wyprała 24 mln kilogramów odzieży. W pierwszych trzech miesiącach przychody grupy wyniosły blisko 77 mln zł.
Do tego w ostatniej chwili zapowiedziano wejście na parkiet R22. To spółka informatyczno-telekomunikacyjna, której najbardziej znanym biznesem jest oferowanie usług hostingowych i sprzedaż domen internetowych (m.in. Domeny.pl, SuperHost i Biznes-Host). Plasuje się zaraz za Home.pl i Nazwa.pl, obejmując zasięgiem 16 proc. polskiego rynku.
Choć pod względem debiutów końcówka roku jest zaskakująco ciekawa i bogata w wydarzenia, podsumowanie całego roku wypada bardzo marnie. Na głównym rynku warszawskiej giełdy pojawiło się w sumie zaledwie 15 nowych firm (wliczając Tower Investments, Hollywood i R22). Rok temu było ich 19.
Co więcej, lepsze statystyki roczne można wymieniać cofając się aż do 2009 roku. Wtedy było 13 debiutów. Ale na przykład w 2011 roku na parkiet weszło aż 38 podmiotów.
źródło: Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie
Ujemny bilans
Wymowę statystyk pogarsza fakt, że w tym roku więcej spółek opuściło giełdę niż się na niej pojawiło. Taka sytuacja miała miejsce po raz ostatni w 2003 roku. Z obrotu zniknęły w ostatnich dwunastu miesiącach akcje aż 20 podmiotów.
Można zapytać: dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze? W końcu ten rok przyniósł bardzo mocne wzrosty cen akcji. Indeks WIG sięgał ostatnio najwyższych poziomów w historii. Dotychczasowy rekord padł na szczycie hossy w 2007 roku. a więc niemal dokładnie dekadę temu.
Dobra koniunktura rynkowa sprawiła, że pojawiło się sporo chętnych na przejęcie giełdowych firm. W wielu przypadkach nowi inwestorzy nie chcieli wypełniać restrykcyjnych wymogów informacyjnych (wynika z nich m.in. odsłanianie się przed konkurencją), jakie ciążą na spółkach publicznych. Do tego zdarzały się przypadki przejmowania wszystkich akcji, a w takich przypadkach obecność spółki na giełdzie mija się z celem.
Takimi przykładami spółek, które pożegnały się z giełdą są m.in.: InPost i Integer.pl, a więc firmy obsługujące m.in. popularne żółte paczkomaty. Problemy finansowe wymusiły wejście do nich nowego akcjonariusza. Problemów nie miał Uniwheels, ale nowy inwestor również nie chciał trzymać spółki "na widoku". Na ten sam krok zdecydowali się też wieloletni właściciele i założyciele farmaceutycznej grupy Pelion.
Nie ilość, a jakość
Statystyki mają to do siebie, że w zależności, od której strony na nie spojrzymy, takie wychodzą wyniki. Tegorocznych debiutów też nie można oceniać jednoznacznie. Choć ich liczebność jest dużym zawodem, wartość akcji sprzedawanych inwestorom przez te kilkanaście firm jest najwyższa od 6 lat. Co więcej, jesteśmy pod tym względem w czołówce Europy.
źródło: Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie
Za tak dobrymi statystykami stoi w zasadzie jedna spółka - Play Communications. To właściciel operatora sieci komórkowej Play. Żadna inna spółka z warszawskiej giełdy od 2011 roku nie miała tak wielkiej oferty sprzedawanych akcji. Cała pula opiewała na kwotę prawie 4,4 mld zł.
Niestety, znowu okazało się, że pieniądze lubią spokój i w obliczu dużego szumu, który powstał wokół debiutu Play, trudno było zarobić na akcjach. Już pierwsze godziny handlu przyniosły prawie 6-procentową przecenę papierów. Najwyższa cena akcji była niecałe 2 miesiące po debiucie, ale maksymalna zwyżka wynosiła również 6 proc., po czym do tego momentu notowania powoli osuwają się w dół.
Cena akcji Play od debiutu pod koniec lipca 2017 roku src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1482928598&de=1514415600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=PLY&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Rok Dino
Mniej spektakularna była druga największa oferta akcji w tym roku. Przeprowadziła ją grupa Dino Polska - właściciel sieci kilkuset marketów pod tą samą nazwą. Nabywców znalazły papiery o wartości prawie 1,7 mld zł.
Polska odpowiedź na Biedronkę - jak można nazwać Dino, okazała się kurą znoszącą złote jaja. Przynajmniej jeśli chodzi o inwestycję w akcje spółki. Pod tym względem jest to najlepszy debiut roku, a nawet jedna z najlepszych spółek na całej giełdzie.
Już pierwszego dnia obecności tej spółki na GPW można było zarobić nawet 10 proc. Tylko w ciągu pierwszych 15 minut handlu nowych nabywców znalazły papiery o wartości ponad 100 mln zł.
Od 19 kwietnia do teraz wartość jednej akcji wzrosła z 33,5 zł (cena z oferty publicznej) do 77 zł. To oznacza ponad dwukrotną przebitkę. Ten, kto kupił akcje na początku i trzyma je na koncie do teraz, może liczyć na blisko 130 proc. zysku. W niecały rok.
Cena akcji Dino Polska od debiutu w kwietniu 2017 roku src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1482932817&de=1514415600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DNP&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Reszta debiutów wypadła różnie, ale do końca roku niewielu spółkom udało się wykorzystać hossę. Akcje większości małych podmiotów są obecnie na sporym minusie. Inwestorzy, którzy w debiucie postawili na akcje Setanty, Unimotu, JWW Invest czy Maxcomu są w tej chwili na stracie od 60 do 80 proc.
Tu więc znowu interpretacja statystyk nie jest jednoznaczna. Z jednej strony wartość ofert pozytywnie zaskoczyła, a z drugiej było to zasługą głównie dwóch spółek. W tym tylko jedna okazała się hitem.