Wicepremier Mateusz Morawiecki odpowiedział na krytykę dotyczącą wysokości deficytu sektora finansów publicznych. Minister rozwoju i finansów przekonywał, że deficyt będzie niższy niż planowano.
Fala krytyki na Mateusza Morawieckiego spadła po tym, jak Eurostat ujawnił dane, z których wynika, że polskie Ministerstwo Finansów przekazało do Brukseli informacje, iż na koniec roku deficyt sektora finansów publicznych wyniesie ponad 51 mld złotych. Dane upubliczniono kilka tygodni po tym, jak wicepremier chwalił się, że po 9 miesiącach roku budżet zanotował 5 mld nadwyżki.
"Poniżej 50 mld zł"
Na antenie Polsat News Morawiecki mówił, że deficyt na koniec roku "prawdopodobnie” będzie niższy niż notyfikowany i wyniesie "poniżej 50 mld”. Równocześnie stwierdził, że w tej kwocie "deficyt budżetu państwa (wyniesie – red.) nieco powyżej 30 mld zł”. - Będzie bardzo znacząco niższy niż planowany - zapewnił. Polityk przypomniał, że rząd Beaty Szydło wydaje każdego roku około 60 mld zł na cele społeczne, z których części nie wydawano w czasach poprzedników. Mimo takiej polityki deficyt będzie "będzie jednym z najniższych w historii III RP".
Morawiecki wyjaśnia
Morawiecki wyjaśnił, że na deficyt finansów publicznych składają się: deficyt budżetowy, dług Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz zobowiązania samorządów. W danych Komisji Europejskiej sprawdzany jest tylko łączny deficyt wszystkich trzech obszarów.
Jak zaznaczył wicepremier, deficyt sektora finansów publicznych 7-8 lat temu "w czasach naszych poprzedników wynosił 110 mld zł". - Teraz 45 mld zł i to pomimo wydania 60 mld zł na cele społeczne – dodał. Zapisany w ustawie budżetowej na rok 2017 miał wynieść właśnie 60 mld zł.