Deficyt w handlu zagranicznym USA wzrósł do 41,1 mld dolarów w maju. Nieprzerwanie od 34 lat Amerykanie więcej kupują za granicą niż tam sprzedają. Cały świat po prostu polubił zielony kolor ich banknotów. W XXI wieku drukowanych ponad wszelką miarę.
41,1 mld dolarów deficytu w handlu zagranicznym towarów i usług USA w maju to dużo więcej niż przewidywali analitycy (40 mld dolarów) i o wiele więcej niż 37,4 mld dolarów odnotowanych miesiąc wcześniej.
Eksport w maju wyniósł 182,4 mld dolarów, a import - 223,5 mld dolarów. Tak duża nierównowaga nie oznacza wcale pobicia rekordu w handlu zagranicznym USA. Ten padł w sierpniu 2006 roku, kiedy do Stanów wpłynęło więcej towarów i usług niż wypłynęło - o aż 67,8 mld dolarów.
Deficyt handlowy największa gospodarka świata wykazuje przy tym stale od aż 34 lat. Ostatnia nadwyżka na rachunku handlowym pojawiła się tam... w kwietniu 1982 roku. Ponad 34 lata temu!
Od tego czasu Amerykanie kupili za granicą więcej o 10,6 biliona dolarów więcej niż tam sprzedali.
Skąd się biorą takie dysproporcje? Jedną z możliwości są inwestycje zagraniczne. Od 2004 roku wpływało do USA średnio 195 miliardów dolarów łącznie bezpośrednich inwestycji. Ale deficyt handlowy to w tym samym czasie średnio 570 mld dolarów rocznie. Dodatkowo Amerykanie też inwestują za granicą.
Jedynym wytłumaczeniem jest popularność amerykańskiej waluty. Trzymają ją w skarbcach największe światowe potęgi gospodarcze, w dolarze rozliczają się producenci ropy, oszczędzają zwykli ludzie. Rezerwy walutowe Chin to ponad 3 biliony dolarów.
Dolar jest jednym z najważniejszych towarów eksportowych Stanów Zjednoczonych. Dzięki temu, mimo zwiększenia jego podaży (M2) do 12,8 trylionów dolarów z 4,9 tryliona w 2000 roku, kraju tego nie dotyka hiperinflacja.