Chodzi tu m.in. o rekordowo wysoki deficyt obrotów bieżących w USA, który w III kwartale 2004 roku osiągnął poziom 164,7 mld USD. Był to jeden z czynników, przez który dolar w ostatnich tygodniach pokonywał kolejne rekordy spadków wobec euro.
Dlatego bankowcy przyjęli z zadowoleniem ostatnie komentarze sekretarza skarbu USA Johna Snowa, który w piątek powiedział, że przedstawiciele amerykańskiej administracji chcą coś zrobić, aby podtrzymać tendencję umacniania się od pewnego czasu własnej waluty.
"Powtarzaliśmy to wiele razy, że nasza polityka to silny dolar" - powiedział Snow w piątek w wywiadzie dla stacji CNBC.
Dodał, że dolar skorzystałby, gdyby amerykański Kongres współpracował z administracją USA, by zredukować deficyt budżetowy USA.
Jean-Claude Trichet, który przewodniczył spotkaniu bankowców w Bazylei ocenił słowa Snowa jako bardzo ważne dla rynków finansowych.
"Globalni obserwatorzy przyjęli te uwagi bardzo poważnie" - powiedział Trichet.
Trichet ocenił w Bazylei, że światowa gospodarka powinna w tym roku rozwijać się w tempie około 4,0 proc.
Posiedzenie bankowców z G-10 odbywa się co dwa miesiące pod auspicjami Banku Rozliczeń Międzynarodowych w Bazylei. W skład G- 10 wchodzą: USA, Japonia, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Francja, Kanada, Szwecja, Belgia, Holandia i Szwajcaria.