Myśliwce F-16 i MiG-29 na niebie, na ziemi prawie 170 różnych pojazdów pancernych i nie tylko. Czołgi Leopard, armatohaubice Dana i Krab oraz Rosomaki przejadą tuż pod oknami Kancelarii Premiera warszawskimi Alejami Ujazdowskimi. To stały element defilady podczas Święta Wojska Polskiego. Z budżetu na ten dzień przeznaczony może być ponad milion złotych.
1,5 tysiąca żołnierzy, motocykle, samochody opancerzone i terenowe, pojazdy do minowania, czołgi i samobieżna artyleria. Do tego w powietrzu pojawi się prawie 60 samolotów. Na początku smugę w kolorach flagi zostawią samoloty z zespołu Biało Czerwone Iskry. Pojawią się śmigłowce, szturmowce, a nawet amerykańskie Apache i Black Hawk. To tylko fragment programu obchodów Święta Wojska Polskiego.
15 sierpnia to rocznica zwycięskiej bitwy w 1920 roku. Przez lata PRL święto jednak nie istniało. Wróciło dopiero w 1992 roku. Święto Wojska Polskiego od pewnego czasu łączy się nie tylko z uroczystościami przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, ale również z widowiskową defiladą na Alejach Ujazdowskich.
Świętowanie - jak zwykle - kosztuje. Ministerstwo Obrony Narodowej nie odpowiedziało na nasze pytania o chociażby szacunkowe koszty zorganizowania defilady. Pozostają więc koszta historyczne. Za okazałe defilady z 2007 i 2008 roku budżet płacił ponad milion złotych. Takie informacje podawała Polska Agencja Prasowa. Wtedy również na ulicę wyjechał ciężki sprzęt, a na niebie można było zobaczyć najlepsze wojskowe maszyny.
Koszt organizacji defilady w Warszawie wcale dla MON nie jest mały. Kilka lat temu Ministerstwo z defilad wojskowych po prostu zrezygnowało. Dlaczego? W 2009 i 2010 roku Bogdan Klich, ówczesny szef resortu stwierdził, że w latach kryzysu trzeba oszczędzać. Defiladę zastąpił festyn i piknik z pokazem sprzętu. Defilady wróciły, gdy można było oficjalnie mówić o końcu kryzysu.
Fakt, że defilada kosztuje ponad milion złotych nie powinien nikogo dziwić. Sama godzina lotu F-16 to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Z "kosztorysów godzin lotów wojskowych statków powietrznych" wynika, że w 2013 roku jedna godzina lotu kosztowała dokładnie 58 tys. 747 zł. To cena paliwa i części zamiennych. Śmiało można przyjąć, że cena nie spadła w znacznym stopniu.
Inny samolot - MiG-29, który pojawi się na defiladzie to również "paliwożerna” maszyna. Według niektórych danych potrafi spalać 200 litrów na minutę lotu. 45 minutowe loty - dla cywilów - kosztują 17,5 tys. euro, czyli w przeliczeniu nawet 75 tys. zł. Wojsko Polskie i części, i paliwo kupuje taniej. Znów jednak cena godziny lotu MiG-29 zbliża się do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Przy tym warto zaznaczyć, że defilada ma również próbne przejazdy i przeloty. To oczywiście podnosi koszt organizacji. Polskie święto to jednak nic przy mistrzach defiladowania, czyli Rosjanach. Tam cena za kilkugodzinne przedstawienie z udziałem czołgów kosztuje nawet 15-20 mln zł i to w latach, w których nie ma okrągłej rocznicy.
Dzień Zwycięstwa na Placu Czerwonym w 2015 roku (70. rocznica zakończenia II wojny światowej) zamknął się w kwocie niecałych 50 mln zł.