Obecna deflacja nie oznacza, że wszystko tanieje. Za utrzymanie domu, rekreację, kulturę, edukację czy dbanie o zdrowie przyjdzie nam zapłacić więcej niż przed rokiem.
Jak wynika z komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego, w marcu ceny spadły o 1,5 proc. w porównaniu do marca ub.r.
W marcu mniej trzeba było płacić za: transport (o 9,9 proc. - głównie za sprawą taniejących paliw), odzież i obuwie (5,3 proc.) oraz żywność, napoje i tytoń (o 1,5 proc.).
Nie wszystko jednak taniało. Wzrosty są niewielkie, ale wyniki te i tak są wyraźnie wyższe niż ogólny wskaźnik deflacji sugerujący przeciętny spadek cen wszystkich dóbr i usług o 1,5 proc. W ostatnich 12 miesiącach podrożały: łączność (2,1 proc. rok do roku), rekreacja i kultura, edukacja oraz restauracje i hotele (po 1,2 proc.). Więcej niż przed rokiem trzeba też płacić za dobra i usługi zaliczane do kategorii "zdrowie" (1,1 proc.).
Ogólna deflacja omija też sferę kosztów utrzymania "dachu nad głową". Na koszty posiadania mieszkania składają się m.in. koszty eksploatacyjne, wywóz śmieci, kanalizacji, energii i wody. Na podstawie tempa wzrostu cen można szacować, że dziś na utrzymanie mieszkania czteroosobowa rodzina wydaje 890,2 zł. Wynik ten utrzymuje się od początku 2015 r., a w perspektywie ostatnich 12 miesięcy podniósł się o 6,2 zł - wynika z szacunków Lion's Bank.
W najbliższych miesiącach wciąż powinniśmy mieć do czynienia z deflacją. Potwierdza to marcowa projekcja inflacji (NBP) sugerująca, że w całym 2015 r. średni spadek cen będzie na poziomie 0,5 proc. Podobny scenariusz przewidują też eksperci z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC), którzy co miesiąc przygotowują prognozę dotyczącą możliwych zmian wskaźnika inflacji (obecnie deflacji).
Prognozy te mogą cieszyć zarówno osoby, które chcą zaciągnąć kredyt mieszkaniowy, jak i tych, którzy mają już taki dług. Obie grupy mogą korzystać na rekordowo niskim koszcie kredytu hipotecznego, co skutkuje nie tylko niskim poziomem comiesięcznych rat, ale też wzrostem zdolności kredytowej, a więc kwoty, którą banki są skłonne pożyczyć.
Czytaj więcej w Money.pl