Delegacja odwiedzi państwa sąsiadujące z Irakiem - Iran, Arabię Saudyjską i Kuwejt. Główny punkt to wizyta w Bagdadzie i wzięcie udziału w przekazaniu przez amerykańskie dowództwo dywizji generała Andrzeja Tyszkiewicza odpowiedzialności za strefę stabilizacyjną.
Oprócz ministra obrony w polskiej delegacji są między innymi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec i wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Zalewski. Wraz z polską delegacją do Iraku
udała się grupa dziennikarzy.
Przed odlotem minister Szmajdziński powiedział, że celem jego wyjazdu do Iraku będzie inspekcja polskich sił zbrojnych i dowództwa międzynarodowej dywizji. Minister przyznał jednak w rozmowie z dziennikarzami, że naprawdę leci do iraku po to, aby zobaczyć, jak polscy żołnierze radzą sobie w chwili zagrożenia i jak znoszą psychicznie trudne warunki misji.
"Potencjalne zagrożenie jest wszędzie w Iraku i nie ma miejsc mniej niebezpiecznych" - powiedział minister Szmajdziński, odnosząc się do wczorajszego zamachu w Nadżafie. Minister zapewnił, że polscy żołnierze są w najwyższej gotowości. Sam zamach Jerzy Szmajdziński określił jako jeden z najbardziej dramatycznych, podobny do dokonanego kilka dni wcześniej zamachu na siedzibę ONZ w Bagdadzie.
Na pokładzie samolotu, którym leci minister Szmajdziński, jest około dwóch i pół tony kiełbasy - żywieckiej, myśliwskiej, jałowcowej i kabanosów - po kilogramie na każdego polskiego żołnierza.