Funkcjonariusze użyli pałek i gazu pieprzowego. Cytując świadków, Reuters podaje, że to najgwałtowniejsze zamieszki od wielu tygodni.
Policji udało się nad ranem odblokować ulicę, przy której stoją budynki rządowe, ale tłum demonstrantów, z których wielu nosiło ochronne ubrania i gogle, odmówił wycofania się z dzielnicy i napierał na policję.
Protestujący skandowali: "Chcemy wyborów powszechnych!". Wolontariusze opatrywali rannych; wielu z nich miało otwarte rany głowy. Nieznany jest jeszcze bilans osób poszkodowanych w starciach. Policja aresztowała co najmniej 18 osób.
Demonstracje studentów, żądających pełnej demokracji i reform politycznych, oceniane są jako najpoważniejsze, odkąd w 1997 roku ta była brytyjska kolonia wróciła do Chin. Studenci domagają się nieingerowania władz centralnych Chin w zaplanowane za trzy lata pierwsze w historii wybory powszechne w regionie, a także dymisji szefa lokalnej chińskiej administracji Hongkongu Leung Chun-yinga.
Leung zapowiedział w październiku, że dyskusje o potencjalnych ustępstwach mogłyby rozpocząć się jeszcze w tym roku, kiedy władze miasta rozpoczną nową rundę konsultacji w sprawie metod wyborczych.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zamaskowani mężczyźni atakują protestujących Zaostrza się sytuacja w Hongkongu. | |
Policja rozbiera barykady w Hongkongu Szef chińskiej administracji miasta podkreśla, że blokada ulic nie może trwać w nieskończoność, a władze zastrzegają sobie prawo użycia minimalnej siły dla jej usunięcia. | |
Chcą zdusić strajk w Hongkongu. Apel władz _ Mamy nadzieję, że wszystkie warstwy społeczeństwa będą pokojowo współpracować z rządem, zgodnie z prawem i w sposób pragmatyczny _. |