_ fot. PAP/EPA/GARY I ROTHSTEIN Discovery bezpiecznie wystartował. Teraz trwają starania, aby mógł bezpiecznie wrócić. _
W czwartek sugerowano, że być może znajdujący się na pokładzie promu astronauci, którzy w środę naprawili powłokę Discovery, będą musieli po raz czwarty wyjść w przestrzeń kosmiczną, by zająć się małą szczeliną w osłonie pojazdu.
Amerykański astronauta Stephen Robinson w środę sprawnie usunął dwa zwisające kawałki materii, wypełniającej szczeliny między płytkami izolacji termicznej - okazało się jednak, iż powstał ubytek tej osłony tuż pod oknem kabiny pilotów.
NASA twierdzi, że środowa naprawa zapobiegła potencjalnej dezintegracji promu podczas wejścia w atmosferę ziemską. Natomiast wspomniana szczelina nie stwarza takiego zagrożenia. Z czwartkowych wypowiedzi szefów misji Discovery wynikało, że jest tam obluzowany fragment materii, która amortyzuje wstrząsy i zmniejsza tarcie płytek izolacyjnych w czasie startu wahadłowca.
Później jednak zastępca szefa programu Discovery, Wayne Hale, powiedział dziennikarzom, że kierujący misją naukowcy jednogłośnie uznali, iż w tym stanie prom bezpiecznie wyląduje na Ziemi.
"Oczywiście nie mogę twierdzić, że istnieje zero ryzyka" - zastrzegł jednak Hale.
Katastrofa Columbii w 2003 roku została spowodowana uderzeniem niewielkiego fragmentu izolacji w lewe skrzydło podczas startu. Wchodząc podczas powrotu na Ziemię w atmosferę prom rozpadł się,
a cała siedmioosobowa załoga zginęła.
Powrót Discovery przewidziany jest w poniedziałek.