Dług zagraniczny Białorusi osiągnął historyczne maksimum - oceniają eksperci zajmujący się gospodarką. Zadłużenie zagraniczne wynosi 39 proc. PKB i istnieje ryzyko, że w najbliższych latach dług publiczny może przekroczyć 45 proc. PKB.
Analitycy cytowani przez niezależny portal informacyjny Biełorusskije Nowosti zwracają uwagę, że Białoruś znajduje się w "pętli zadłużenia", tzn. musi zaciągać nowe długi, aby spłacać stare, a kredyty nie przyczyniają się do zwiększania efektywności gospodarki.
Według informacji białoruskiego ministerstwa finansów zadłużenie zagraniczne Białorusi 1 października wynosiło 16,3 mld dol. Od początku roku wzrosło o 2,7 mld dol., czyli o 19,9 proc. i obecnie osiągnęło najwyższy poziom w historii. W sumie dług publiczny wynosi 41,4 mld rubli (ok. 21 mld dol.), w tym zadłużenie wewnętrzne to 9,4 mld rubli.
W 2017 r. na obsługę długu publicznego Białoruś ma wydać 3,4 mld dol., a w 2018 r. 3,7 mld dol.
Według ministerstwa finansów Białoruś będzie w najbliższych latach w stanie spłacać należności, ale są one dużym obciążeniem dla państwa. Wiceminister finansów Maksim Jermałowicz mówił kilka dni temu, że szacuje się, iż w perspektywie średnioterminowej wydatki związane z długiem publicznym wyniosą 3,5 mld dol. rocznie.
Według resortu obecny poziom długu publicznego nie stanowi zagrożenia dla stabilności państwowych finansów i w najbliższych latach nie powinien przekroczyć granicznych 45 proc. PKB - będzie się utrzymywać na poziomie ok. 43 proc. PKB.
"Niestety nie udaje się obniżać poziomu długu publicznego dzięki zwiększaniu efektywności gospodarki. Cały czas, jak na razie, widzimy refinansowanie, co w efekcie prowadzi do zwiększenia długu" - wskazał w rozmowie z portalem Biełorusskije Nowosti ekonomista Hieorhij Hryc.
Analityk Iryna Taczycka zwróciła uwagę, że rocznie Mińsk przeznacza na obsługę długu ok. 10 proc. wydatków budżetowych. "Pożyczki można uzasadnić, jeśli są przeznaczane na reformy i przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Jednak w ostatnich latach Białoruś pożycza, żeby spłacać stare długi" - stwierdza Taczycka.
Eksperci wskazują przy tym, że w razie zawirowań gospodarczych Białoruś znowu będzie zmuszona pożyczać, żeby ratować przedsiębiorstwa państwowe, co tylko pogorszy sytuację i może doprowadzić do przekroczenia granicznego progu 45 proc. PKB.
"Większość zadłużenia publicznego jest przy tym denominowana w walucie zagranicznej, co oznacza, że każda dewaluacja prowadzi do jego zwiększenia" - powiedziała dyrektor Białoruskiego Gospodarczego Centrum Badawczo-Edukacyjnego (BEROC) Kaciaryna Barnukowa.
Białoruś otrzymała w tym roku m.in. 700 mln dol. kredytu od Rosji z przeznaczeniem na spłatę wcześniejszych długów, a także trzy transze pożyczki od Eurazjatyckiego Funduszu Stabilizacji i Rozwoju na sumę 800 mln dol.
Latem br. Mińsk zawiesił czasowo negocjacje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym na temat 3 mld dol. pożyczki od tej instytucji. Przyczyną tej decyzji są "rozbieżności między stronami dotyczące tempa reform" przeprowadzanych przez Białoruś.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)