GUS w ostatni piątek opublikował obliczenia, które wykazały, że państwo ma łącznie 6 bln zł długu. Z tego niecałe 5 mld zł to zobowiązania względem obecnych i przyszłych emerytów, od których państwo zdążyło już pobrać składki. Pozostała kwota 1 003 mld zł wynika oficjalnego zadłużenia sektora instytucji rządowych i samorządowych.
Niemowlak ma przed sobą to wszystko do spłaty. To zostawiają mu rodzice i dziadkowie w schedzie. Przez jakiś czas żyli ponad stan, między innymi za składki tzw. przyszłych emerytów i zebrało się tego trochę.
W przeliczeniu na mieszkańca cały dług państwa to 156 tys. zł. Tyle że nie wszyscy mieszkańcy uczestniczą w spłacaniu. Część już pobiera to, co im obiecano.
Na koniec 2017 roku w naszym kraju żyło prawie 8 mln osób w tzw. wieku poprodukcyjnym, czyli kobiet powyżej 60. roku życia i mężczyzn po 65. Nie można ich wliczać w grono tych, którzy dług państwa spłacają, a raczej trzeba traktować jako wierzycieli. Wnosili składki, więc im się teraz słusznie należy. Owszem, korzystali z tego, że państwo żyło ponad stan, ale już nie dadzą rady tego oddać. Nikt od nich tego oczywiście nie wymaga.
Tyle, że liczba takich osób rośnie błyskawicznie i to pompuje balon z długiem. Na przełomie millennium było niecałe 6 mln osób na emeryturach, teraz jest o jedną trzecią więcej.
Jeśli odejmie się osoby starsze z listy osób, które mają uczestniczyć w spłacie, to kwota zadłużenia noworodka rośnie do 197 tys. zł. - Spokojnie - powie ktoś - jest 500+, to się wyrówna. No to policzmy.
500+ to mała rekompensata
500+ miesięcznie przez 18 lat życia da wpływ łącznie 108 tys. zł. Dużo mniej niż 197 tys. zł długów do uregulowania, a i to pod warunkiem, że władza utrzyma ten program wystarczająco długo, a nie, że w końcu go "zaora", jeśli zabraknie pieniędzy dla emerytów, czy spłatę zadłużenia. No i nie na każde dziecko jest przecież 500 zł wypłacane. W zarabiających powyżej średniej krajowej rodzinach pierwsze dziecko idzie często „na straty”.
W rezultacie świadczenia otrzymuje niecałe 4 mln spośród łącznie 6,9 mln dzieci. Zamiast 108 tys. przez 18 lat, średnio na każde dziecko przypada 63 tys. zł. To rekompensuje tylko jedną trzecią z 197 tys. zł do spłaty.
Programowi 500+ przyświecała idea uratowania systemu emerytalnego. Wszystko świetnie, tylko przydałoby się, żeby w ramach tego ratowania, przyszli pracujący mieli z czego wspomagać starszych, czyli nie byli dalej dociążani długiem państwa. A w tym celu dobrze byłoby zadłużenia już nie powiększać i zrównoważyć budżet państwa. Przy obecnej dobrej koniunkturze w gospodarce jest na to okazja.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl