Zadłużenie państwa wzrosło w sierpniu o prawie 10 mld zł. Odkąd prawie rok temu władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość - w sumie to już 72 mld zł. Jeśli gospodarka nie przyśpieszy, to rząd będzie musiał zastanowić się co dalej z 500+. Gdyby program nie przełożył się na wzrost gospodarczy, to może dojść do sytuacji, w której rząd będzie musiał z niego zrezygnować, albo ciąć inne wydatki.
Dług skarbu państwa wzrósł w sierpniu do 899,2 mld zł, czyli o 9,9 mld zł w porównaniu z lipcem. W poprzednim miesiącu spadał o 9,6 mld zł (-1,1 proc.). Można więc powiedzieć, że od dwóch miesięcy ani drgnie.
Na jednego Polaka przypada już 23,4 tysiące złotych państwowego zadłużenia do spłacenia. W czasie rządów premier Szydło kwota ta przyrosła o 1,9 tys. zł.
Dług publiczny stanowi już szacunkowo ponad 52 proc. produktu krajowego brutto (PKB). Konstytucyjnie ograniczony jest do 60 proc., a przekroczenie tego progu zmusiłoby rząd do zbilansowania budżetu, czyli likwidacji wielu programów socjalnych, w tym np. 500+, który kosztuje ponad 20 mld zł rocznie a finansowany jest kredytami, lub... podniesienia podatków.
Dużo zależy oczywiście również do wzrostu gospodarki, czyli wskaźnika PKB. Państwo zarówno w ujęciu Konstytucji RP, jak i ustaleń unijnych może się zadłużać, ale najlepiej w tempie zbliżonym do wzrostu gospodarki. A ta, mimo spodziewanych efektów programu 500+ wcale nie chce przyśpieszyć, tak jak oczekiwano. Po ostatnich danych większość prognoz mówi o 3-procentowej dynamice w 2016 roku. Ministerstwo Finansów zakłada wzrost 3,4 proc.
Dług zagraniczny. Spekulanci tylko czekają
Znacznie szybciej rósł w sierpniu dług denominowany w złotym niż w walutach obcych - odpowiednio o 9,4 mld zł i 0,5 mld zł. W trakcie rządów Szydło proporcja długu w walutach spadła z 35,3 do 33,7 proc. Zmniejsza to ryzyko, że wahania walut zmuszą rząd do obrony kursu w celu utrzymania konstytucyjnego progu.
Na spłatę kapitału i odsetek od zagranicznego długu Skarb Państwa wypłacił w ciągu ośmiu miesięcy tego roku 24,3 mld zł. Każdy z mieszkańców Polski, nie wyłączając dzieci i starców musiał więc płacić w tym roku w podatkach 79 zł miesięcznie na obsługę tylko długu zagranicznego (nie licząc krajowego).
Same tylko wahania na rynku walutowym mogą spowodować przekroczenie limitów zadłużenia w momencie zbliżania się do nich. Taka sytuacja wykorzystana została kilka lat temu przez spekulantów. Goldman Sachs spekulował na złotym, gdy niejasne było, czy na przełomie lat 2008/2009 rząd nie przekroczy konstytucyjnego progu zadłużenia. Zarobił na tym około 8 procent, a złoty podlegał znacznym wahaniom.
Potem rząd zabrał pieniądze z OFE, żeby wykluczyć zagrożenie i zmniejszyć księgowo dług publiczny.
Bliskość konstytucyjnego progu zadłużenia i proporcja walut w łącznym zadłużeniu to elementy ryzyka dla Polski. Silne zmiany walut to bardzo zła sytuacja dla handlu zagranicznego. A sam rosnący dług to coraz większe obciążenia podatkowe, jakie trzeba będzie przeznaczać na jego spłatę. Sytuacja będzie się pogarszać w miarę wzrostu oprocentowania. Obecne jest rekordowo niskie.