Rosja mogłaby już żądać od Ukrainy przedterminowego uregulowania jej zadłużenia, ale nie czyni tego ze względu na prośbę Kijowa i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) - powiedział w środę prezydent Władimir Putin.
[Aktualizacja godzina 18:30]
Jak wyjaśnił Putin na spotkaniu z członkami rosyjskiego rządu, Rosja zainwestowała część swoich rezerw w państwowe obligacje ukraińskie. - Mamy prawo już dawno żądać przedterminowej spłaty tych środków, ze względu na to, że według warunków naszego porozumienia w przypadku, gdy łączny poziom długu publicznego Ukrainy przewyższy 60 procent PKB, to pojawia się prawo do przedterminowej spłaty zadłużenia - powiedział.
Dodał, że "zgodnie z prośbą ukraińskich partnerów oraz MFW" Rosja nie korzysta z tego prawa. - Nie chcemy pogłębiać i tak już trudnej sytuacji gospodarczej naszych partnerów i sąsiadów - oznajmił.
Polecił, by sytuacją, jaka powstała w związku z długiem Kijowa, zajął się premier Dmitrij Miedwiediew. Konsultacje na ten temat ma prowadzić minister finansów Rosji Anton Siłuanow. - Słyszymy oświadczenia osób oficjalnych o tym, że rozpatrywana jest możliwość nieoddawania kredytów wziętych przez poprzednie władze Ukrainy. Chcemy poznać zamiary naszych partnerów - powiedział Putin.
Zadłużenie Ukrainy, o którym mówił prezydent Rosji, to 3 mld dolarów, które Moskwa w grudniu 2013 roku, tj. jeszcze przed odsunięciem od władzy poprzedniego prezydenta Wiktora Janukowycza w lutym 2014 roku, zainwestowała w ukraińskie obligacje państwowe. Pożyczkę tę Kijów dostał na spłatę długów za gaz kupiony w Rosji.
Putin skomentował także decyzję parlamentu Ukrainy, który przyjął we wtorek ustawę dającą rządowi prawo do wstrzymywania spłaty zadłużenia zagranicznego zaciągniętego u kredytodawców komercyjnych. Zdaniem Putina władze w Kijowie wykazały się "niskim poziomem profesjonalizmu, ogłaszając faktycznie nadchodzące bankructwo".
Miedwiediew ze swej strony podkreślił, że Moskwę niepokoi nie tylko sprawa długu państwowego, ale także długu komercyjnego, tj. zaciągniętego przez stronę ukraińską w rosyjskich bankach. Wysokość tego zadłużenia premier Rosji oszacował na 25 mld dolarów.
Rząd Ukrainy poprosił parlament o poparcie ustawy w związku z trudną sytuacją gospodarczą oraz - jak to ujęto - w celu obrony państwa przed "atakami nieżyczliwych kredytodawców". Rada Ministrów zapewniła jednak, że prawo ogłoszenia moratorium na spłatę zadłużenia nie będzie miało wpływu na zobowiązania kredytowe Ukrainy. Jak mówił premier Arsenij Jaceniuk, Ukraina w ciągu najbliższych czterech lat powinna zwrócić 30 mld dolarów zadłużenia zagranicznego i spłacić 17 mln dolarów pożyczek wewnętrznych, na co obecnie nie ma pieniędzy.
W minionym tygodniu Jaceniuk ogłosił, że zagraniczni kredytodawcy muszą się zgodzić na "uzasadniony" układ zaoferowany przez władze w Kijowie w rozmowach na temat restrukturyzacji około 23 mld dolarów zadłużenia. Stanowisko to przekazał, gdy grupa największych posiadaczy ukraińskich obligacji ponownie zgłosiła obiekcje do jakiegokolwiek umorzenia kapitałowej części długu.
Ukraina ma niewiele czasu na porozumienie się z kredytodawcami, ponieważ MFW chce, by porozumienie w sprawie restrukturyzacji zadłużenia zostało zawarte zanim zakończy się najnowszy przegląd programu ratunkowego dla Ukrainy wartego 17,5 mld USD; kierownictwo MFW ma się nim zająć w czerwcu. Od wyników przeglądu zależy wypłacenie Ukrainie drugiej transzy wysokości ok. 2,5 mld USD. Pieniądze te są Ukrainie pilnie potrzebne.
Nie tylko Ukraina ma poważne problemy. Według agencji Stratfor Rosji grozi bunt ludności i gubernatorów: src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1430463600&de=1432049400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Czytaj więcej w Money.pl