Money.pl: Czy budżet na rok przyszły uda się zrealizować w uchwalonym kształcie?
Stanisław Stec: Ja myślę, że tak, że w sumie jest to budżet realny mimo braku jeszcze dwóch ustaw o składkach na ubezpieczenia społeczne, które jeżeli będą to będą bardzo kompromisowe i uzgodnione z zainteresowanymi partnerami społecznymi.
Money.pl: A jeśli nie uda się uchwalić tych ustaw? Premier Hausner powiedział, że trzeciego podejścia nie będzie?
S.S.: Jeżeliby się nie udało uchwalić tych ustaw, to wówczas w drugim półroczu, albo już pod koniec pierwszego półrocza trzeba by było przyjąć zasadę pewnego ograniczenia niektórych wydatków, żeby nie przekroczyć planowanego deficytu budżetowego.
Money.pl: Gdzie trzeba będzie szukać tych oszczędności, ograniczać wydatki?
S.S.: Nie widzę potrzeby nowelizacji, to można normalnie zaoszczędzić w wydatkach, tym bardziej, że rezerw celowych jest na ponad 10 mld zł, w związku z tym jest z czego korygować.
Money.pl: Opozycja twierdzi, że ten budżet to kukułcze jajo podrzucone przyszłemu rządowi?
S.S.: Absolutnie nie, bo ja chciałbym opozycji przypomnieć, gdy był budżet na 2001 rok uchwalany, to wówczas były zawyżone dochody budżetowe o 16 mld. I dwa razy trzeba było w ciągu roku budżet nowelizować. I wówczas tak nie krzyczano, mówiono, że jest budżet realny.
Przepytywała: Donata Wancel