- Te pieniądze mają zminimalizować skutki utraty zatrudnienia dla ponad 500 osób - podkreślił dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie Tomasz Czop.
Powodem redukcji zatrudnienia w PZL Mielec jest m.in. przegrana zakładów w przetargu na wybór śmigłowców dla wojska.
Zarząd firmy w porozumieniu ze związkami zawodowymi wprowadził program dobrowolnych odejść, skorzystało z niego około 500 osób. Nikt nie został zmuszony do odejścia z firmy.
Po informacji o planowanych zwolnieniach zarząd woj. podkarpackiego wystosował wniosek do ministra pracy o zabezpieczenie dodatkowych pieniędzy z rezerwy Funduszu Pracy.
- Właśnie otrzymaliśmy decyzję o przyznaniu nam pieniędzy. Szybka reakcja na zaistniałą sytuację ma zminimalizować skutki utraty zatrudnienia, pomóc utrzymać aktywność zwalnianym i wesprzeć ich w odnalezieniu się na podkarpackim rynku pracy. W żadnym wypadku nie możemy sobie pozwolić na utratę wysoko wykwalifikowanej kadry technicznej, jej wiedzy i wieloletniego doświadczenia - dodał Czop.
Jego zdaniem specjaliści z Doliny Lotniczej (stowarzyszenie przedsiębiorców z branży lotniczej - przyp. red.) powinni nie tylko pracować dalej, ale również przekazywać swoją wiedzą młodszym pokoleniom. - Nikomu nie pozwolimy podciąć naszych skrzydeł - podkreślił dyrektor WUP.
Polskie Zakłady Lotnicze Mielec to największy w Polsce producent statków powietrznych; wytwarza m.in. helikopter Black Hawk. Należy obecnie do amerykańskiego koncernu Sikorsky, który ma być kupiony przez inny amerykański koncern lotniczy Lockheed Martin za 9 mld dolarów. Transakcja ma być sfinalizowana do końca 2015 r. albo w pierwszym kwartale następnego.