Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma poważne problemy z realizacją swojego sztandarowego projektu. Nowy program termomodernizacji domów jednorodzinnych "Ryś" jest zagrożony i to z co najmniej kilku powodów. Banki nie chcą w nim współuczestniczyć, a zwolnienia ekspertów Funduszu i likwidacja departamentu, który za program odpowiadał, stawiają pod znakiem zapytania jego realizację. Właściciele domów jednorodzinnych powinni zapomnieć o swojej części z 400 mln zł, które przeznaczono na ten program?
NFOŚiGW wyraźnie nie ma szczęścia do "Rysia". Nie udało się pozyskać żadnego banku do współpracy przy pośredniczeniu w udostępnianiu środków z tego programu. Może to dziwić, bo do przekazania było 300 mln zł, ale mimo tej sumy żadna z instytucji finansowych nie była nią zainteresowana. - Warunki, które zaproponowano bankom, musiały być wyjątkowo niekorzystne, bo we wcześniejszych programach dotyczących kolektorów słonecznych i domów energooszczędnych nie było takiego problemu - mówi money.pl Bartosz Turek, analityk rynku nieruchomości z Lion's Bank.
Może to oznaczać kłopoty dla wszystkich zainteresowanych pieniędzmi na docieplenie swoich domów. W ramach "Rysia" do 2023 zaplanowano rozdzielić 400 mln zł. Na bezzwrotne dotacje z tej puli przeznaczono 120 mln, a pozostałe 280 mln miały trafić do zainteresowanych jako niskooprocentowane kredyty. Zaplanowano, że wspomniane 300 mln zł trafi do beneficjentów właśnie za pośrednictwem banków. 100 mln zł miałoby być z kolei rozdysponowane przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej.
Nabór bankowych wniosków w tej sprawie zakończył się jednak fiaskiem, ale 10 spośród Funduszy Wojewódzkich złożyło do Funduszu Krajowego stosowne dokumenty. Teoretycznie możliwe jest więc, że całość z 400 mln zł trafi do zainteresowanych właśnie przez wojewódzkie fundusze. Nie ma jednak decyzji w tej sprawie i można mieć poważne wątpliwości co do skuteczności takiego rozwiązania. - Nie wiem, czy to możliwe, by wojewódzkie fundusze to udźwignęły. Ponadto zgłosiło się tylko 10 województw. Może to oznaczać problem z dystrybucją tych środków w tych regionach kraju, gdzie władze regionalne nie okazały zainteresowania programem - przekonuje Turek.
Nieoczekiwana zamiana miejsc
Ponadto w samym NFOŚiGW przeprowadzana jest prawdziwa kadrowa rewolucja. Na stronie internetowej Funduszu w zakładce dotyczącej programu "Ryś" ciągle jego koordynatorem jest Paweł Bartoszewski, a odpowiedzialną za jego wprowadzanie komórką - Departament Ochrony Klimatu. Problem w tym, że Paweł Bartoszewski został niedawno zwolniony, a wspomniany departament już nie istnieje.
Za "Rysia" odpowiedzialny jest teraz nowo utworzony Departament Energii i Innowacji. Jego dyrektorka Urszula Zając jest też nową koordynatorką programu. Niestety, mimo usilnych starań nie udało nam się z panią dyrektor porozmawiać. Kadrowe roszady powodują zresztą, że generalnie bardzo trudno kontaktować się z tą instytucja. Na fali zwolnień podziękowano również za współpracę dotychczasowemu rzecznikowi prasowemu, a telefonowanie do poszczególnych departamentów Funduszu przypomina próby nawiązania łączności z pozaziemską inteligencją.
Do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy też żadnych odpowiedzi na nasze pytania od działu, który tymczasowo zajmuje się kontaktami z prasą. Bez odpowiedzi pozostają więc nasze pytania o wpływ zmian kadrowych i braku zainteresowania banków na termin startu programu.
- To charakterystyczne dla większości agencji, które przeżywają teraz wymianę kadr. Wyrzucono większość kierowników, a nowi wolą się nie narażać. Ci ludzie też przecież mają kredyty i rodziny - mówi Bartosz Turek.
Dla kogo są pieniądze z "Rysia"?
Beneficjentami programu mogą być osoby fizyczne, jednostki samorządu terytorialnego oraz organizacje pozarządowe, fundacje, stowarzyszenia, kościoły, a nawet związki wyznaniowe, posiadające prawo własności do jednorodzinnego budynku mieszkalnego. Pieniądze można przeznaczyć na wszelkie prace związane z termoizolacją, modernizację instalacji wewnętrznych i wymianę źródeł ciepła.
Wśród konkretnych prac remontowych, na które można dostać dofinansowanie albo korzystny kredyt, są między innymi: ocieplenie ścian zewnętrznych, wymiana okien i instalacja wewnętrznej instalacji ogrzewania i ciepłej wody użytkowej. Można również za te pieniądze dokonać kompleksowej wymiany źródeł ciepła.
W programie "Ryś" są więc i pieniądze na instalacje kotła kondensacyjnego, węzła cieplnego, kotła na biomasę, pompy ciepła czy nawet kolektorów słonecznych. Najwyższa możliwa dotacja wyniesie 40 proc., ale dotyczyć będzie tych najbardziej kompleksowych inwestycji, gdzie inwestor zdecyduje się na np. ocieplenie ścian, dachu i wymianę okien. W przypadku wymiany tylko niektórych elementów termoizolacji liczyć można na 20 proc. dotacji. "Ryś" ma pozwolić uzyskać finansowanie nawet do 100 proc. wszystkich kosztów modernizacji, gdzie uzupełnieniem dotacji będą niskooprocentowane pożyczki.
Zainteresowanie będzie, ale...
- Program jest bardzo ciekawy i atrakcyjny dla właścicieli domów. Mam nadzieję, że mimo perturbacji uda się go uruchomić. We wcześniejszym, dotyczącym kolektorów słonecznych, zainteresowanie było tak duże, że nawet powiększano pule środków - przekonuje analityk z Lion's Bank.
W jego ocenie liczba ewentualnych modernizacji przewidzianych w programie powoduje, że wielu właścicieli domów jednorodzinnych mogłoby na tym skorzystać. Nie bez znaczenia jest też fakt, że "Ryś" dotyczy budynków już istniejących, a nie tylko, jak było to w przypadku dofinansowania domów energooszczędnych, tylko nowych inwestycji. - Polacy, jeżeli budują, to patrzą głównie na ceny. Dopiero kiedy pojawiają się rachunki, zaczynamy zwracać uwagę na efektywność energetyczną i planujemy modernizację - wyjaśnia Turek.
Teoretycznie nabór wniosków dla jego beneficjentów powinien wystartować zaraz po ogłoszeniu listy banków i Funduszy Wojewódzkich pośredniczących w programie. Do tej pory zakładano, że stanie się to jeszcze w pierwszym kwartale tego roku. Problem tylko w tym, że chętnych banków brak i nadal nie wiadomo, do kogo zgłaszać się po pieniądze.
Program termomodernizacji budynków jednorodzinnych w swoich szczytnych założeniach ma poprawić jakość powietrza i podnieść świadomość Polaków dotyczących zmniejszenie emisji szkodliwych gazów. Wiele wskazuje jednak na to, że walka ze smogiem może zwolnić również i przez kadrowe zmiany w instytucji, która odpowiada za jej realizację.
- Opóźnienie startu programu jest wielce prawdopodobne. Zlikwidowano przecież departament, który za niego odpowiadał, a to nie może pozostać bez wpływu na terminowość realizacji - konkluduje Bartosz Turek.