- Poinformowałem Koreę Południową, że byłoby na miejscu, gdyby zapłaciła za ten system - powiedział prezydent USA w rozmowie z Reutersem. Budowa systemu była przedmiotem sporów w Korei, przyczyniła się też do pogorszenia relacji Seulu z Pekinem. Teraz wypowiedź Trumpa wpłynie negatywnie na stosunki z Waszyngtonem - pisze CNN Money.
- Nie będziemy płacić za ten system. My udostępniamy teren w naszym kraju, a zapłacić mają Stany - poinformował południowokoreański minister obrony Han Min-koo w komunikacie. Minister ujawnił też, że obie strony podpisały w zeszłym roku poufny dokument, w którym USA zobowiązują się do poniesienia kosztów instalacji systemu THAAD w Korei.
O planach instalacji THAAD Waszyngton i Seul poinformowały w lipcu ubiegłego roku, jeszcze zanim Donald Trump został prezydentem. Podczas kampanii wyborczej Trump wielokrotnie powtarzał, że kraje sojusznicze powinny płacić za sprzęt wojskowy, który udostępnia im Ameryka.
THAAD ma bronić region przed pociskami balistycznymi z Korei Północnej. W Korei Południowej stacjonuje prawie 30 tysięcy amerykańskich żołnierzy, USA mają z tym krajem podpisany sojusz wojskowy.
Oprócz tego, oba kraje mają podpisaną umowę o wolnym handlu. Trump powiedział Reutersowi, że chciałby ją renegocjować albo zerwać, bo jest ona "straszna". Na razie jednak Seul nie dostał w tej sprawie oficjalnego powiadomienia.
"Nasz rząd będzie monitorował sytuację i kontynuował wysiłki na rzecz wyjaśnienia Stanom Zjednoczonym wzajemnie korzystnych skutków umowy o wolnym handlu między Koreą Płd. a USA i jednocześnie będzie przygotowywał środki zaradcze" - oznajmiło południowokoreańskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Po wypowiedziach prezydenta Donalda Trumpa w Seulu w piątek spadły notowania giełdy i kurs lokalnej waluty. Koreański MSZ zapowiada podjęcie rozmów z Trumpem.