Amerykańskie firmy, które prowadzą interesy za granicą, czeka niepewna przyszłość w związku z szykowanymi przez Donalda Trumpa radykalnymi zmianami amerykańskiej polityki handlowej. Ostry zwrot USA w kierunku protekcjonizmu będzie oznaczać poważne zmiany w dotychczasowej działalności wielu koncernów.
Trump ogłosił już odrzucenie Transpacyficznej Umowę o Wolnym Handlu (TPP)
i zapowiedział renegocjację traktatu NAFTA. Wielokrotnie mówił o powrocie do produkcji przemysłowej w kraju, a firmom inwestującym za granicą pogroził cłami zaporowymi.
W tej sytuacji wiele spółek musi przemyśleć swoją dotychczasową strategię. Jeszcze przed zaprzysiężeniem Trumpa Ford wycofał się z inwestycji w fabrykę samochodów w Meksyku - wystarczył tweet prezydenta-elekta z groźbą nałożenia na koncern karnego cła.
Wśród firm, które najmocniej może dotknąć polityka Trumpa jest także gigant odzieżowo-sportowy Nike, który produkuje za granicą, głównie w Wietnamie. Odrzucenie TPP, do którego należy Wietnam, oznacza definitywne pożegnanie koncernu z wizją obniżenia stawek importowych.
Amerykańska branża obuwnicza szacowała, że jej oszczędności dzięki TPP sięgną 450 mln dolarów rocznie. Poza Nike, najwięcej zyskałyby na tym takie spółki jak Target, Foot Locker czy Wal-Mart Stores.
Znacznie większe konsekwencje może mieć renegocjacja umowy NAFTA, szczególnie dla przemysłu samochodowego. Jak podaje Bloomberg, w 2015 r. wartość importu samochodów do USA z Kanady i Meksyku wyniosła 80 mld dol., a kolejne 68 mld dol. przypadło na import części.