W Polsce drapacze chmur powstają jak grzyby po deszczu. Już mamy ich 9, ale tworzą się kolejne. Należymy pod tym względem do europejskiej czołówki.
Czym jest w ogóle drapacz chmur? Większość architektów uważa, że to budynek o wysokości ponad 150 metrów, ale który ma przynajmniej 40 pięter. Nie zalicza się do nich więc na przykład paryska Wieża Eiffla czy berlińska Fernsehturm. Stosując tę definicję, w Polsce mamy - jak to wynika z danych serwisu SkyscraperPage - dziewięć takich budynków. Daleko nam do Rosji, która ma 24 drapacze, ale z pewnością należymy do europejskiej czołówki.
Niemcy mają 14 takich wieżowców, Francja 12, a Wielka Brytania i Hiszpania - po 11. Czołówkę możemy jednak szybko dogonić. W trakcie budowy jest chociażby warszawski Varso Tower, który ma być najwyższym wieżowcem w Europie. W stolicy powstaje też 203-metrowy Spinnaker Office Tower oraz 195-metrowy Skyliner. Wszystkie te nowe stołeczne wieżowce mają powstać pomiędzy 2019 a 2020 rokiem.
Przygotowując dane, opieraliśmy się na bazie danych Skyscraperpage.com. Wysokość wieżowców liczymy biorąc uwagę jedynie wysokość linii dachu, a nie anteny (nieraz wysokość budynków liczy się też tym drugim sposobem).
Mateusz Madejski
Europa wieżowców nie kocha
Wiele europejskich krajów w ogóle nie ma drapaczy chmur. Takich budynków nie ma na przykład w Czechach, na Słowacji, w Finlandii, Norwegii, Irlandii czy na Węgrzech. W Szwecji jedyny drapacz chmur to z kolei Turining Torso z Malmö. Wybudowany w 2005 roku wieżowiec właściwie od razu stał się symbolem miasta.
W samym Paryżu drapaczy chmur jest niewiele, natomiast kilka z nich stanęło w podmiejskiej dzielnicy La Défense. Nieliczne wieżowce stoją Berlinie, Wiedniu, Rzymie czy Madrycie. Dużą liczbą najwyższych wieżowców wyróżnia się zaledwie kilka europejskich metropolii. Najwyższą zabudowę ma Moskwa, konkuruje z nią Londyn, Frankfurt nad Menem i Warszawa. W Polsce najwyższe budynki stoją właśnie w stolicy. Wyjątkiem jest Sky Tower, 207-metrowy wieżowiec z Wrocławia.
Wieżowce? To czasem prowincjonalizm
Architekt Czesław Bielecki uważa, że czasem wieżowce mogą ciekawie wzbogacać miejską panoramę. - Ale czasem jest problem z ich rozproszeniem. Na przykład w Warszawie. Gdyby stanęły one głównie wokół Pałacu Kultury, to mielibyśmy city z prawdziwego wrażenia. Chyba jednak miasto niezbyt umiejętnie sterowało ich powstawaniem - zauważa architekt.
- Nie zawsze wieżowce są dobrym pomysłem. Na przykład w centrum Krakowa zupełnie zaburzyłyby harmonię. A czasem dążenie do tego, by w jakimś mieście powstał nie wiadomo jaki wieżowiec, jest po prostu śmieszne i prowincjonalne. Przecież nowoczesność nie musi oznaczać tylko budowania wysokich budynków, często świetny efekt można osiągnąć stawiając duże, horyzontalne budynki - mówi Bielecki.
- W Warszawie rzeczywiście powstało w ostatnich latach mnóstwo wieżowców. Ale czy powstał w ciągu ostatnich 30 lat jakiś miejski plac z prawdziwego zdarzenia? - pyta retorycznie Czesław Bielecki.
* * Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl * *