Surowiec z wiatrołomów kiepsko się sprzedaje - zdaniem branży drzewnej, z powodu ceny. Lasy Państwowe nie widzą problemu - pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu".
"Lasy Państwowe (LP) próbują sprzedać to, co pozostawiły po sobie wichury. Zdaniem Bogdana Czemki, dyrektora Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD), źle się do tego zabrały, więc idzie im fatalnie" - czytamy.
"(...) Plotki o rzekomych trudnościach są próbą nacisku na Lasy Państwowe, aby obniżyły cenę" - ripostuje Anna Malinowska, rzeczniczka LP.
"PB" zwraca uwagę na to, że "dodatkowy kłopot może polegać na tym, że większość drzew powalonych przez wichury znajduje się w trudno dostępnym terenie, gdzie nie ma dróg. Zanim maszyny dotrą do surowca, minie wiele miesięcy, a przez ten czas drewno będzie narażone na działanie czynników atmosferycznych, co odbije się na jego jakości i przydatności gospodarczej".