Jeszcze w tym roku polscy kierowcy mieli dostać do użytku ponad 300 km dróg ekspresowych. Już wiadomo, że ze sporym poślizgiem, oddanych zostanie maksymalnie 200 km. Mimo że rząd w czerwcu zwiększył ze 107 do 135 mld zł limit wydatków na ich budowę do 2023 r. Czas powstawania dróg w kraju, zamiast się skracać, wydłużył się.
Czas budowy nowego odcinka drogi ekspresowej, czyli około 15-20 km w normalnych warunkach, miał wynosić przeciętnie dwa i pół roku. Wynosi już około trzech lat – pisze "Gazeta Wyborcza". To może oznaczać, że Polska nie wykorzysta w pełni funduszy UE przewidzianych na ten rok.
Kierowcy stoją w korkach, a drogowcy borykają się z trudnościami. Poślizg w budowie kolejnych odcinkówekspresówek, obwodnic i autostrad robi się coraz większy.
Przykład? Droga nad morze dla mieszkańców Dolnego Śląska miała być gotowa na koniec kwietnia. Tymczasem S3 w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego wciąż jest w budowie, a kierowcy utykali w gigantycznych korkach. Termin zakończenia prac GDDKiA przełożono na początek października.
Ale to nie koniec gehenny wakacyjnej dolnośląskich kierowców, bowiem nie tylko Gorzów Wielkopolski okazał się "wąskim gardłem". Na październik przesunął się także termin oddania kolejnego odcinka S3, między Zieloną Górą i Sulechowem. A gotowy miał być w sierpniu.
Również stołeczni kierowcy, wybierający się nad Bałtyk, przeklinali drogowców na S7. Tam również odcinki, które miały być gotowe w czerwcu, a najdalej w wakacje, przesunęły się na grudzień. Rząd odtrąbił sukces oddając w połowie sierpnia ledwie 12-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S7 Warszawa-Gdańsk. Jak pisaliśmy w money.pl,nim powstaną pozostałe dwa odcinki tej drogi, o ekspersówce wciąż mówić nie można.
Czy budowa 48 km S5 - między Wrocławiem i Korzeńskiem - zostanie ukończona jeszcze w tym roku? – pyta "Wyborcza". GDDKiA nabiera wody w usta.
Przykładów można by mnożyć: obwodnica w podwarszawski Markach na S8 jest wciąż w budowie; S19 między Rzeszowem i Lubinem – oddana z poślizgiem; czy też odcinki S8 na granicy województw mazowieckiego i podlaskiego odsunięta wpierw na październik, a teraz na listopad - wylicza "Wyborcza".
**2 tysiące km autostrad**
O chęci przyśpieszenia w programie budowy dróg rząd informował już na początku maja. Wyborcom obiecano bowiem 2 tys. km autostrad – więcej na ten temat przeczytasz w money.pl. Przypomnijmy, że mimo niewystarczających finansów sieć autostrad i dróg ekspresowych w Polsce ma obejmować do 2025 r. w sumie około 7650 km.
Dlatego też Program Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 z perspektywą do 2025 r w połowie czerwca został zaktualizowany, a do rozpisanych dróg dodano nowe odcinki. W sumie do końca 2017 roku miało zostać oddanych 397 nowych dróg –a taki przynajmniej był plan pod koniec marca.
W czerwcu już mowa była o 340 km nowych dróg - o czym informowaliśmy w money.pl. Ile faktycznie uda się ich oddać do końca roku? Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że realne szanse są na realizację dwóch trzecich z zaplanowanych dróg. Oznacza to jedynie nieco ponad 200 km.
**Program budowy dróg droższy o prawie 30 mld zł.**
Jeszcze na etapie projektu zmian program, który miał kosztować 107 mld zł, dofinansowano do poziomu 121,6 mld zł. Chwilę później rząd zdecydował jednak, że podniesie go jeszcze bardziej – rozszerzając budżet drogowy do 135 mld zł - więcej na ten temat znajdziesz w money.pl.
To oznacza, że wydatki na inwestycje drogowe na najbliższe sześć lat będą większe o 28 mld zł. Skąd na to pieniądze? Przypomnijmy, że rząd chciał, aby przynajmniej część dróg w Polsce sfinansowali kierowcy za sprawą dodatkowego podatku. Ostatecznie opłata drogowa doliczana do ceny hurtowej paliwa upadła. A rząd musiał ugiąć się pod presją.
Dodatkowy wydatek nie jest mały. Oszacowano, że program w 2017 r. pochłonie blisko 15 mld zł, w 2018 r. - 18 mld zł i dokładnie tyle samo w 2019 r. Skąd PiS weźmie na to pieniądze? Poseł Jarosław Kaczyński zaznaczył, że mimo wycofania się z opłaty paliwowej, pomysł na sfinansowanie dróg już jest. Nie zdradził jednak, o jakim rozwiązaniu myśli, gdyż - jak uznał - jest na to za wcześnie.