I na pierwszy rzut oka może się wydawać, iż politycy wywiązali się z tej obietnicy - od 2010 roku nie będziemy już zmuszeni płacić abonamentu RTV. Okazuje się jednak, że to tylko pozory. W rzeczywistości wydatki na media publiczne zamiast zmaleć wzrosną. Dotychczas co roku z abonamentu zbierano 500-600 mln złotych. Jeżeli nowe prawo wejdzie w życie, to od przyszłego roku publiczne radio i telewizja mają być finansowane z Funduszu Zadań Publicznych, który będzie zasilany z budżetu państwa kwotą nie mniejszą niż 880 mln złotych.
Nad całością tej operacji pieczę ma sprawować kolejny _ oszczędny _ wytwór polityków - Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w poszerzonym z 5 do 7 członków składzie. Choć do niedawna politycy PO głosili potrzebę ograniczenia dotacji do KRRiTV, to jak się okazuje obecnie słychać zapowiedzi, że ta instytucja będzie musiała dostawać z budżetu wyższe niż dotychczas wsparcie.
Jak tłumaczą wszystko ze względu na zwiększenie się zakresu jej zadań, co nieuchronnie będzie wiązać się z powiększeniem liczby urzędników obsługujących radę z obecnych 130 do zapewne około 200. Tak więc z racji tego, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie wynosi tam około 7,4 tys zł można oczekiwać, że koszt dodatkowych urzędników zwiększy transfer środków z budżetu z 14,7 do około 20 mln złotych.
_ Wielkie oszczędzanie _ miało także być na Kasie Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych. Przed wyborami mówiło się o miliardach, po zawiązaniu koalicji z PSL już tylko o kilkudziesięciu milionach. W rzeczywistości okazało się jednak, że oszczędności na KRUS żadnych nie będzie. Co więcej w 2009 roku dotacja z budżetu wzrosła o prawie miliard do 17,86 mld złotych.
I raczej nie zanosi się by ta sytuacja uległa zmianie. Można raczej być pewnym, że z roku na rok na rolnicze ubezpieczenia społeczne będziemy wydawać więcej, a nie mniej. Ludowcy nie pozwolą na jakiekolwiek cięcia wydatków na swój starzejący się elektorat.
Głównym hasłem wyborczym PiS podczas kampanii 2005 roku było _ Tanie państwo _. Ograniczanie zbędnych wydatków na jednym z pierwszych miejsc stawiała także dwa lata później Platforma Obywatelska. Podobne deklaracje przedwyborcze można było usłyszeć również od ich poprzedników.
Wszystko to miało się jednak nijak do rzeczywistości rządzenia. Na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia, w przypadku każdego kolejnego rządu jednego można było być pewnym, że państwo będzie coraz więcej wydawać.
Powyższy felieton nie przedstawia stanowiska redakcji Money.pl - jest wyrazem osobistych opinii autora.