Nasilający się wzrost cen jest odczuwalny nie tylko w Polsce. Również za granicą nie jest słodko.
Tego należało się jednak spodziewać. Gdy w 2008 roku gospodarkę światową ogarnął największy od 80 lat kryzys uznano, że najlepszym lekarstwem będzie pompowanie w nią bilionów: euro, funtów, franków, juanów, a przede wszystkim dolarów amerykańskich. Większość z państw, które postanowiły w ten sposób zaradzić kryzysowi tych pieniędzy jednak nie miała. Pełną parą, na trzy zmiany zaczęły więc pracować maszyny drukarskie.
A jak to się kończy, mogliśmy się przekonać na własnej skórze w latach 70., a szczególnie 80. ubiegłego wieku, gdy w naszym kraju szalała hiperinflacja, która była wynikiem drukowania na potęgę pieniądza bez jakiegokolwiek pokrycia.
W ten sposób władza kupowała sobie spokój, dając klasie robotniczej podwyżki. Skutek tego był jednak odwrotny od zamierzonego, bo w gospodarce chronicznego niedoboru ceny szybowały w górę dużo szybciej niż płace.
Choć cel uruchomienia pras drukarskich w ostatnich dwóch latach jest inny niż w PRL-u, to efekt ten sam co wtedy. Biliony, pachnących farbą drukarską pieniędzy, zamiast iść na walkę z kryzysem w dużym stopniu trafiły na rynki finansowe.
Doskonałym przykładem takiego działania jest plan wykupu obligacji przez Fed od amerykańskich banków. 600 miliardów dolarów, które od listopada 2010 roku do czerwca tego roku trafi do banków, te miały przeznaczyć na kredyty dla firm. Jak się jednak szacuje dwie trzecie tej kwoty zainwestowano w różnorakie instrumenty finansowe.
Biliony trafiły więc przede wszystkim na rynki akcji, ale także produktów inwestycyjnych opartych o rynek surowcowy i rolny. A to właśnie znaczny skok cen na nich miał decydujący wpływ na wzrost inflacji na świecie.
Również w Polsce paliwa i żywność napędzają inflację, która jest znacznie powyżej celu inflacyjnego wyznaczonego przez NBP. RPP choć podwyższa stopy procentowe, to działania te przynoszą ograniczony skutek, bo przyczyna w dużym stopniu leży poza Polską.
I trudno kogokolwiek uznać za winnego za ten stan. Surowce bowiem w zdecydowanej większości sprowadzamy. Szczególnie paliwa, które mają znaczny wpływ na podwyżki cen żywności. Co więcej Polska, jako jeden z nielicznych krajów na świecie nie drukowała pustego pieniądza, by przeciwdziałać kryzysowi.
Ale paradoksalnie to właśnie my odczuwamy skutki wzrostu cen żywności i paliw bardziej niż w krajach Zachodniej Europy. Tam nadal się więcej zarabia, a procentowy odsetek wydatków na żywność i paliwa jest niższy niż u nas.
Dlatego trudno się dziwić temu, że jak wynika z badania Money.pl, choć prawie połowa polskich emigrantów pracujących za granicą narzeka na wzrost kosztów życia, to rośnie liczba osób, które nie zamierzają wracać do kraju.
Czytaj w Money.pl | |
---|---|
[ ( http://static1.money.pl/i/h/136/t90760.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/drozejaca;zywnosc;uderzy;w;azje,111,0,818287.html) | Drożejąca żywność uderzy w Azję Azjatycki Banku Rozwoju obawia się o tempo wzrostu gospodarczego w regionie. Powód: rosnąca inflacja napędzana przez żywność i paliwa. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/239/t113391.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/wydalismy;tyle;samo;ale;zjemy;mniej;przez;drozyzne,179,0,815795.html) | Wydaliśmy tyle samo, ale zjemy mniej. Przez drożyznę Świąteczne stoły Polaków nie są tak obfite jak rok temu. Za serniki, mazurki i szynki zapłaciliśmy więcej. |
[ ( http://static1.money.pl/i/h/196/t20164.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/sawicki;zywnosc;nie;bedzie;juz;drozec,231,0,802279.html) | Sawicki: Żywność nie będzie już drożeć Szef resortu przyznaje, że nie rozumie wzrostu cen cukru i poinformował, że zgłosił tę sprawę do UOKiK |