W styczniu ceny towarów i usług konsumpcyjnych były wyższe o 3,6 procent niż przed rokiem. Najmocniej podrożały, bo o 10,9 procent, wydatki związane z eksportem. To efekt wzrostu cen ropy, która na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy podrożała o ponad 60 procent.
Styczniowy poziom inflacji jest nieco wyższy od wcześniejszych oczekiwań ekonomistów ankietowanych przez agencję ISB. Średnia prognoz wyniosła 3,5 procent w skali roku.
Według Krzysztofa Wołowicza, ekonomisty Banku BPS poza niską bazą cen ropy rok temu, gdy kosztowała ona nawet poniżej 40 dolarów za baryłę, duży wpływ na wzrost cen paliw miał także rosnący na nie popyt, spowodowany ciężką zimą. Poza tym wpływ miała też podwyżka cen oleju napędowego. Od 1 stycznia bowiem wzrosła opłata paliwowa, którą podwyższono w ramach dostosowania polskiego prawa do unijnych dyrektyw.
Podwyższono też akcyzę na papierosy o ponad 7 procent, co przełożyło się na ich cenę.
Zdaniem GUS kolejną kategorią towarów, która w największym stopniu przyczyniła się do wzrostu cen w styczniu, były wydatki związane z użytkowaniem mieszkania i energią. Przykładowo w Warszawie ceny prądu dla gospodarstw domowych podskoczyły o około 4,7 procent.
O prawie 5 procent mniej niż przed rokiem w styczniu konsumenci płacili za odzież i obuwie. To jedyna grupa towarów, której ceny zanotowały spadek w porównaniu do stycznia 2009 roku.
Inflacja już tak nie straszy
Obecny poziom inflacji odbiega bardzo nieznacznie od celu inflacyjnego określonego przez NBP, który zawiera się w przedziale 1 procent powyżej lub powyżej 2,5 procent. Od początku 2009 roku inflacja utrzymuje się nieco powyżej 3 procent.
źródło: GUS
To znacznie mniej niż w 2008 roku, gdy wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych dobijał już prawie do granicy 5 procent.