Szykujcie się na duże zmiany cen i zwyczajów konsumenckich. Od nowego roku, gdy wejdzie w życie nowa ustawa Prawo wodne, więcej zapłacimy za napoje - w tym piwo i wodę butelkowaną. A to dlatego, że firmy produkujące napoje przestaną korzystać ze znacznych zwolnień.
Dziś 1000 litrów wody używanej do produkcji wody butelkowanej kosztuje firmy mniej niż 10 groszy. Ceny mają wzrosnąć - maksymalnie do 8 złotych za 1000 litrów. Czyli maksymalny wzrost na litrze wody butelkowanej to 8 groszy - wylicza w #dziejesienazywo wiceminister środowiska.
Nie ukrywa, że wzrost opłat ma skłonić nas do picia wody nie z butelek, a z kranu.
- Woda z kranu jest bardzo dobra, butelkowanie wody powoduje też pewne zanieczyszczenie środowiska - mówi Mariusz Gajda. Rozwiązaniem mogą być też większe pojemniki - np 5 litrowe.- Oczywiście ten rynek nie zniknie, konkurencja na rynku jest tak duża, że firmy produkujące wodę butelkowaną nie powinny przerzucać dodatkowych kosztów na konsumenta - wyjaśnia gość #dziejesienazywo.
Droższa będzie też woda wykorzystywana do produkcji innych napojów, w tym popularnego w Polsce piwa. Czy i tu ceny wzrosną? Producenci grożą znacznymi podwyżkami. Ministerstwo środowiska ustami Mariusza Gajdy odpowiada - niekoniecznie.
- Zobaczymy czy wzrosną ceny piwa, bo na razie maleją. Konkurencja jest tak wielka, że ceny spadają. Jeśli chodzi o piwo, to różnica wyniesie 2-3 grosze - tłumaczy Gajda.
Droższy ma być też prąd - ministerstwo środowiska nie przewiduje jednak wielkich wzrostów cen - jego zdaniem będzie to ok 1,5 zł na 1000 kWh.
Ministerstwo środowiska wylicza, że po wejściu w życie ustawy każdy obywatel w sumie zapłaci ok. 30 złotych rocznie więcej - w sumie za wodę, napoje, żywność oraz prąd.
Stawki za wodę mają być ustalane odgórnie - w rozporządzeniu Rady Ministrów. Na rynku energii nieuzasadnionego wzrostu cen ma pilnować Urząd Regulacji Energetyki. Jeśli chodzi o żywność - ma zadziałać zasada konkurencyjności - dlatego zdaniem ministra Gajdy - ceny nie pójdą w górę.
Ministerstwo Środowiska wprowadzenie zmian tłumaczy też wymogami unijnymi. Jeśli przepisy nie wejdą w życie - nie będzie można wykorzystać unijnych funduszy. Zebrane po wejściu w życie ustawy pieniądze - nawet 4 miliardy złotych - mają pójść na zabezpieczenie przeciwpowodziowe.