Harcmistrz Paweł Wypych otrzymał kolejny rozkaz. Premier powierzył mu czuwanie nad ZUS-em. Dotąd ten mało znany polityk całkiem skutecznie zajmował się polityką społeczną w Warszawie, czy poradzi sobie z olbrzymią i skostniałą instytucją?
Paweł Wypych, 39-letni harcmistrz Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej, absolwent Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji oraz Wydziału Historycznego UW, a także podyplomowych studiów w zakresie organizacji pomocy społecznej i zarządzania w administracji publicznej w wielkiej polityce znalazł się dopiero kilka miesięcy temu, choć tak naprawdę polityką zajmuje się od lat.
ZOBACZ TAKŻE:Prezes ZUS odwołana
Kompetentny samorządowiec
W 1993 roku Wypych mając 25 lat został najmłodszym radnym w Warszawie. Debiut miał bardzo udany. W konkursie wiedzy dotyczącym znajomość historii Pragi, dzielnicy w której został radnym, zdobył pierwsze miejsce wygrywając butelkę wódki „Perełka". Czy dotrzymał przyrzeczenia harcerskiego i nie wypił wygranego alkoholu? Nie wiadomo. Pewne jest, że do wszystkiego przykłada się tak, jak do poznania dzielnicy, w której został radnym.
Przez kolejne lata z powodzeniem ubiegał się o mandat radnego z listy UW. Przez większość kariery zajmował się sprawami społecznymi.
W latach 1998-2002 kierował Warszawskim Centrum Pomocy Rodzinie. Po odejściu z Unii Wolności zaczął sympatyzować z PiS, do partii jednak nie wstąpił.
Od 2002 roku współpracował z Lechem Kaczyńskim. Kierował Biurem Polityki Społecznej Urzędu Miasta. Zajmował się wtedy m.in. współpracą z organizacjami pozarządowymi.
Wypycha chwaliła nawet „twarda opozycja". Radny SLD Andrzej Golimont, kierujący komisją pomocy społecznej, należał do najzagorzalszych krytyków ekipy PiS w stolicy. Pytany o Wypycha uśmiecha się. „Proszę mnie nie stawiać w trudnej sytuacji, bo niestety, będę musiał mówić o nim dobrze" - przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą. „To był sprawny szef. Sprawy związane w opieką społeczną załatwiał od ręki" - dodaje.
_ Działania Wypycha były powszechnie chwalone. Miewał jednak również pomysły, które na szczęście nie wszyły. Był autorem koncepcji jednogłośnie skrytykowanej przez socjologów, aby wybudować na obrzeżach stolicy osiedle „biedadomów". _
"Paweł Wypych musi zostać"
Znaczniej gorzej niż w samorządzie układało mu się w wielkiej polityce. Kiedy Kazimierz Marcinkiewicz został komisarzem w stolicy Wypych zaczął z nim współpracować. Przygotowywał się nawet do funkcji wiceprezydenta miasta.
Gdy Marcinkiewicz przegrał Hanna Gronkiewicz Waltz podziękowała mu za pracę, choć nawet znana z krytycznej postawy wobec PiS „Gazeta Wyborcza" opublikowała w swoim stołecznym dodatku duży tekst po wiele mówiącym tytułem „Paweł Wypych musi zostać".
„Pan Wypych odszedł, bo opowiedział się politycznie, jako przyszły wiceprezydent u Marcinkiewicza. Przyznam, że od organizacji pozarządowych nie usłyszałam zbyt wielu dobrych słów o nim" - oświadczyła w jednym z wywiadów prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz. Ten ostatni zarzut był jednak zdaniem środowisk organizacji pozarządowych nieprawdziwy.
Druh Wypych wchodzi do rządu
Po nieudanej karierze w ratuszu bez pracy pozostawał krótko. Choć Wypych - po odejściu z Unii Wolności - pozostawał bezpartyjny, bracia Kaczyńscy najwyraźniej mu zaufali. Trafił do rządu. Został wiceministrem Polityki Społecznej i Pracy.
W resorcie odpowiadał za zatrudnienie niepełnosprawnych. Wkrótce sam musiał ponownie szukać zatrudnienia. Posadę stracił przez Samoobronę. Andrzej Lepper, zaczął domagać się aby jego ludzie dostali w rządzie więcej stanowisk. Wypych padł ofiarą koalicyjnych targów.
W końcu trafił do kancelarii premiera. Przez ostatnie miesiące był tam ministrem, a także znalazł się w powołanym przez premiera międzyresortowym zespole ds. nadzoru ubezpieczeń społecznych, który zajmował się opracowaniem zasad przechodzenia na emerytury pomostowe.
_ W konkursie wiedzy dotyczącym znajomość historii Pragi, dzielnicy w której został radnym, zdobył pierwsze miejsce wygrywając butelkę wódki „Perełka". _
Nie wszystko mu się udało
Działania samorządowca Wypycha były powszechnie chwalone. Miewał jednak również pomysły, które na szczęście nie wyszły. Był autorem koncepcji jednogłośnie skrytykowanej przez socjologów, aby wybudować na obrzeżach stolicy osiedle „biedadomów". W barakach, w kilkuosobowych pokojach miały zamieszkać obce sobie osoby. Pomysł na szczęście zarzucono i szybko o nim zapomniano.
Niewiele udało się zrealizować również z hucznie ogłaszanej kampanii promującej rodzinne domy dziecka. Do końca 2006 roku ratusz miał dla nich zbudować 15 domów. Nie otworzył ani jednego.
Dlaczego tak niedoświadczona osoba została szefem ZUS i zastąpiła długoletnią prezes Aleksandrę Wiktorow? „Wizja reformy finansów publicznych dotychczasowej prezes ZUS nie zgadzała się z koncepcją rządu" - oświadczył enigmatycznie wicepremier Przemysław Gosiewski, tłumacząc powody odwołania Wiktorow.
Premier zapewne liczy, że druh Wypych nie będzie miał takich dylematów i będzie posłusznie wykonywał rozkazy.