Aktualizacja: 13.02.2016 godz. 17:04
Polski prezydent podczas tzw. debaty prezydenckiej w ramach 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa podkreślił, że Polska była przeciwko budowie pierwszego gazociągu Nord Stream, jednak ten sprzeciw pozostał bez odzewu.
- Teraz słyszymy, że to tylko problem prywatnego biznesu - podkreślił.
W ocenie prezydenta kwestia budowy gazociągu Nord Stream 2 jest problemem politycznym, a nie ekonomicznym. Zaznaczył, że nie ma ekonomicznego powodu, dla którego ta inwestycja powinna być realizowana. Zwrócił uwagę, że istnieją już połączenia gazowe między Rosją i Europą.
- Dlaczego Niemcy chcą budować kolejną inwestycję wbrew interesom Polski i innych krajów - pytał. Zaznaczył, że prawdziwym partnerstwem jest szacunek dla interesów krajów.
W piątek premier Beata Szydło podczas wizyty w Niemczech odnosiła się do budowy gazociągu. - Niepokoi nas wsparcie udzielane przez niektóre kraje projektowi Nord Stream 2, który jest sprzeczny z celami UE - mówiła w Berlinie premier Beata Szydło. Więcej - tutaj.
Z udziałem polskiego prezydenta Andrzeja Dudy w sobotę rozpoczęła się debata w ramach 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Biorą w niej udział także prezydenci Ukrainy, Finlandii, Litwy oraz przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa to forum dyskusji o polityce bezpieczeństwa, obecnych i przyszłych wyzwaniach w tym obszarze.
Poroszenko: ten projekt uzależnia Europę od rosyjskiego gazu
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w sobotę ostro skrytykował plany budowy nowej niemiecko-rosyjskiej magistrali gazowej Nord Stream 2. - Nord Stream ma tylko jeden polityczny cel: uczynić Europę bardziej zależną (od rosyjskiego gazu) i osłabić Ukrainę, Słowację i inne kraje, a także Chorwację. Silna reakcja na plany Nord Stream 2 wzmocni całą Europę - przekonywał prezydent Ukrainy.
- Powinniśmy stawiać interesy Unii Europejskiej na pierwszym miejscu - mówił ukraiński polityk. Jego zdaniem inwestorzy powinni zainwestować środki w modernizację ukraińskiej sieci przesyłowej zamiast "wkładać 20 mld dolarów w Nord Stream".
Poroszenko poparł w dyskusji prezydenta Andrzeja Dudę, który wcześniej w swoim wystąpieniu skrytykował plany budowy nowego gazociągu z Rosji do Niemiec.
Poroszenko zarzucił prezydentowi Władimirowi Putinowi tworzenie "alternatywnej Europy" i wspieranie prawicowo-populistycznych ugrupowań na Zachodzie. - Alternatywna Europa, którą cechują brak tolerancji, brak szacunku dla praw człowieka, religijny fanatyzm, homofobia, ma jednego przywódcę, a jego nazwisko brzmi Putin - powiedział Poroszenko. - Panie Putin, to nie jest ukraińska wojna domowa, to jest pańska agresja - mówił prezydent Ukrainy, odnosząc się do sytuacji w Donbasie.
Miedwiediew mówi o nowej zimnej wojnie między Rosją a Zachodem
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew w wystąpieniu na forum 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w sobotę obarczył Zachód odpowiedzialnością za nową zimną wojnę pomiędzy jego krajem a Zachodem. - Od końca pierwszej zimnej wojny upłynęło ćwierć wieku - powiedział Miedwiediew.
Premier Rosji przypomniał wystąpienie w 2007 roku w Monachium prezydenta Władimira Putina. Jak powiedział, Putin ostrzegał wówczas przed negatywnymi skutkami "ideologicznych stereotypów i podwójnej moralności Zachodu".
- Czy byliśmy wówczas zbyt pesymistyczni? - pytał Miedwiediew. - Z przykrością muszę stwierdzić, że sytuacja jest dziś jeszcze bardziej poważna; od roku 2007 sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Duża jednolita Europa nadal nie powstała - dodał rosyjski polityk. Jego zdaniem Europa "znajduje się w obliczu klęski migracyjnej".
- Relacje między Unią Europejską a Rosją są zepsute, na Ukrainie toczy się wojna domowa - ocenił.
- Uważam, że nie jest sytuacją normalną, że na wielu płaszczyznach dialog uległ zerwaniu - powiedział Miedwiediew.
Premier ostro skrytykował NATO, Europę i Amerykę za przedstawianie Rosji jako największego zagrożenia dla pokoju.
- Mój kolega (Jens) Stoltenberg właśnie to zademonstrował - podkreślił Miedwiediew, odnosząc się do wcześniejszego wystąpienia sekretarza generalnego NATO. Prawdziwe zagrożenia są gdzie indziej - zaznaczył rosyjski polityk, wskazując na Ukrainę, Bałkany, Mołdawię i terroryzm.
Miedwiediew skrytykował sankcje nałożone przez Zachód na Rosję po aneksji Krymu. - Ta droga prowadzi donikąd" ostrzegł, zwracając uwagę, że sankcje szkodzą nie tylko Rosji, lecz także krajom, które je wprowadziły.
Miedwiediew obarczył władze w Kijowie odpowiedzialnością za nierealizowanie postanowień z Mińska. Jego zdaniem Ukraina nie zmieniła konstytucji, zwleka z decentralizacją kraju oraz z amnestią. Rosja wykazuje "dużą elastyczność", lecz "nie jest w stanie wypełnić za Ukrainę jej zobowiązań" - powiedział premier Rosji.
Duda o słowach Miedwiediewa
Polski prezydent uważa, że biorąc pod uwagę ostatnie działania zbrojne Rosji o charakterze ofensywnym, które "niewątpliwie mają charakter pewnego działania imperialnego", Rosja, mówiąc o powrocie do zimnej wojny, mówi o własnych działaniach. W tym kontekście wymienił: zaangażowanie sił rosyjskich w wojnę w Syrii i agresję na Ukrainę, "wręcz prowokacyjne ćwiczenia" wojskowe u granic NATO, dozbrajanie wojsk w obwodzie kaliningradzkim i rozmieszczanie tam nowych rakiet.
- Rosja mówi o tym, że wraca do retoryki zimnowojennej, wraca do zimnej wojny, co oznacza, że próbuje podważyć ład, który ukształtował się w Europie - dodał. - To jest właśnie to, wobec czego cała wspólnota światowa, zwłaszcza w aspekcie naruszania prawa międzynarodowego, powinna w sposób zdecydowany powiedzieć "nie" - podkreślił Duda. Dodał, że powinno się to spotkać z adekwatną reakcją UE i NATO. Jak mówił, jest to kwestia sankcji i zdecydowanej polityki.
Prezydent podkreślił, że z Rosją należy prowadzić dialog, ale musi on być konstruktywny, "realizowany z pozycji partnerskiej". Ocenił także, że tylko rzeczywista obecność sił Sojuszu Północnoatlantyckiego może zapewnić skuteczną politykę odstraszania, która zapobiegnie dalszym imperialnym działaniom ze strony Rosji.
Zaznaczył, że lipcowy szczyt NATO w Warszawie powinien być decyzyjny, wszechstronny oraz skierowany w przyszłość. - Dla mnie to oznacza zwiększenie obecności sił Sojuszu Północnoatlantyckiego na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej i Polski - powiedział prezydent.
- Chciałbym, aby znalazły się tutaj stałe bazy sprzętowe Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale także, aby zaistniała - i by w tej materii podjęte zostały decyzje - stała obecność sił NATO - mówił Duda. Podkreślił, że obecność ta nie musi polegać na ,,stałych bazach, w których są stałe, permanentnie przebywające jednostki wojskowe". - To może być obecność o charakterze rotacyjnym, ale ta rotacja musi być na tyle intensywna, by w praktyce oznaczała stałość. Żołnierze rotują, ale stała, istotna liczba żołnierzy Sojuszu cały czas znajduje się na naszym obszarze, gwarantując bezpieczeństwo - powiedział prezydent.
Pytany o ewentualne zaangażowanie Polski w działania wojskowe na południu Europy w związku z zagrożeniem terroryzmem, odparł: - Jestem jak najdalej od jakiejkolwiek decyzji, by gdziekolwiek wysyłać polskich żołnierzy. Natomiast pamiętajmy o tym, że jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jeżeli chcemy, by nas w NATO poważnie traktowano, by respektowano nasze oczekiwania wobec Sojuszu, to musimy rozumieć, że inne państwa członkowskie Sojuszu również mają swoje obawy i interesy w innych częściach Europy czy świata.
Prezydent podkreślił, że są różne formy wspierania NATO. - Pan minister (obrony Antoni Macierewicz) mówił swego czasu o tym, że moglibyśmy wysłać tam jakąś niewielką liczbę naszych myśliwców F-16 do wsparcia misji obserwacyjnych w rejonie konfliktu w Syrii - powiedział.
Zaznaczył, że o kwestiach związanych ze wzmocnieniem wschodniej i południowej flanki chce dyskutować podczas lipcowego szczytu NATO. - Jakie decyzje w tym przedmiocie zapadną, jest sprawą otwartą i nie będę tu absolutnie wychodził naprzód - podkreślił.
Pytany o deklarację szefa MON w sprawie udziału Polski w koalicji przeciwko dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS), Duda odparł: - Być może pewne wypowiedzi są nadinterpretowane. Dzisiaj nie ma absolutnie takich postanowień. To są kwestie otwarte, o których będziemy dyskutowali na forum Sojuszu Północnoatlantyckiego.
W środę Macierewicz zapowiedział, że Polska będzie współuczestniczyć w działaniach przeciwko dżihadystom z IS. Zadeklarował, że szczegóły zostaną ustalone w najbliższych tygodniach, a wstępnie mówiono o działaniach rozpoznawczych i szkoleniowych.
Prezydent podkreślił, że Polska chce mieć dobre relacje z sąsiadami, ale muszą one opierać się na partnerskich stosunkach. Zwrócił też uwagę, że problemem jest np. budowa gazociągu Nord Stream 2. - Mam nadzieję, że Komisja Europejska podejmie w tej sprawie zdecydowane działanie, a ściślej mówiąc, że przyjmie tutaj rozwiązanie negatywne (...) - powiedział Duda.
Poinformował, że w trakcie monachijskiej konferencji odbył dwa spotkania bilateralne - z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką na temat sytuacji w tym kraju, a z premierem Francji Manuelem Vallsem rozmawiał o wojnie w Syrii, kwestiach zakupu uzbrojenia, a także o realizacji korzystnych projektów gospodarczych.
Mówił, że jego rozmowy dotyczyły także kwestii związanych z migracją. - Tutaj jest zasadniczo zgoda między państwami, że pierwszymi działaniami, które muszą być w zdecydowany sposób podjęte, są uszczelnienie zewnętrznych granic UE i wsparcie dla państw, w których znajdują się obozy dla uchodźców - powiedział Duda. Ocenił, że panuje sceptyczne nastawienie wobec kwotowej relokacji uchodźców.
Według prezydenta klucz do rozwiązania problemu fali migracyjnej leży poza Europą. - W moim osobistym przekonaniu (...) tu powinno być szersze zainteresowanie ONZ, by rozwiązać problem konfliktu w Syrii - dodał.
Prezydent Duda zapowiedział, że ,,w najbliższym czasie" zwoła inauguracyjne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. - Rada będzie miała taką mniej więcej koncepcję jak dotychczas, żeby wszystkie siły polityczne były w niej reprezentowane, czyli żeby miała ona charakter pluralistyczny - powiedział.