Brytyjski koncern Reckitt Benckiser, produkujący m. in. chemię gospodarczą ogłosił w piątek przejęcie amerykańskiego producenta pokarmu dla dzieci Mead Johnson za 16,7 mld dol. Z pozoru to transakcja jakich wiele, ale gdy przyjrzymy się jej bliżej - dostrzeżemy w niej pewien paradoks.
Wszystko stanie się jasne, gdy spojrzymy na marki, które ma pod swoimi skrzydłami Reckitt Benckiser. A działa on w wielu branżach. Od artykułów gospodarstwa domowego, przez chemię gospodarczą i środki czystości po kosmetyki i leki. Znajdziemy wśród nich tak znane produkty, jak m. in. Vanish, Calgon, Cillit, Strepsils, Nurofen, Air Wick, Clerasil czy Veet.
Teraz dojdą do tego marki, za którymi stoi Mead Johnson. - Zakup tej firmy to znaczący krok w kierunku pozycji lidera w branży - powiedział Rakesh Kapoor, prezes Reckitt Benckisera, cytowany przez "New York Times". - To naturalny ruch, który poszerzy portfolio naszych marek, którym zaufały miliony matek, które dbają o zdrowie i higienę swoich rodzin.
Mead Johnson słynie bowiem przede wszystkim z produkcji pokarmu dla niemowląt Enfamil. Najwięcej sprzedaje przede wszystkim na rynkach rozwijających się, głównie w Azji. Produkt jest więc bardzo popularny nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w Chinach, Tajlandii, Malezji, Indonezji czy Wietnamie, a ostatnio również w Indiach.
Tu musimy jednak wrócić do listy marek, które są własnością Reckitt Benckiser. Oprócz wymienionych wyżej, jest bowiem jeszcze jedna - Durex, czyli jedne z najpopularniejszych prezerwatyw.
Nowo powstała firma będzie więc produkować z jednej strony środki antykoncepcyjne, które mają zabezpieczać pary przed posiadaniem potomstwa, a z drugiej - pokarm dla niemowląt.
Nietrudno oprzeć się wiec wrażeniu, że gdy Reckitt Benckiser postawi na rozwijanie produktów marki Durex, to automatycznie zmniejszy grupę odbiorców Enfamilu. Z kolei gdyby chciał sprzedawać więcej pokarmu dla niemowląt, musiałby liczyć na to, że mniej par będzie stosować antykoncepcję w postaci prezerwatyw. Czym zaszkodzi sobie w innym segmencie prowadzonego biznesu.
I tak źle, i tak niedobrze. Nie podejrzewamy jednak właścicieli brytyjskiego giganta o to, że transakcji za blisko 17 mld dol. nie przemyślał. Na pewno ma to wszystko dobrze skalkulowane. Może chociażby problematyczne produkty adresować na dwa oddzielne rynki. Trzeba jednak przyznać, że dywersyfikacja Reckitta Benckisera jest godna podziwu.