Indie zdecydowały o wypowiedzeniu 57 dwustronnych umów handlowych. W tym również z Polską. To jednak przede wszystkim cios w interesy największych korporacji stosujących agresywną politykę handlową. - Polsce paradoksalnie może wyjść to na dobre - przekonuje ekspert z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. Dodaje jednak, że takie umowy to miecz obusieczny.
Indie to blisko 700-milionowy rynek potencjalnych konsumentów. Dlatego są tak atrakcyjnym miejscem inwestycji dla wielu firm z całego świata. Są trzecią siłą w Azji, konkurencyjną dla Tokio i Pekinu wysokością PKB. Jeżeli tempo wzrostu gospodarczego zostanie utrzymane, przed indyjską gospodarką rysuje się perspektywa prześcignięcia Japonii do 2030 r. - Indie otwierają się i stają szansą dla wielu europejskich firm - potwierdza w rozmowie z money.pl Jawahar Jyoti Singh, prezes Indyjsko-Polskiej Izby Gospodarczej.
W tym regionie coraz częściej inwestują również polscy przedsiębiorcy. Tylko w ubiegłym roku polsko-indyjskie obroty handlowe sięgnęły ponad 2 mld dol. Czy wypowiedzenie umowy handlowej z Polską wpłynie więc na nasze interesy?
Rozwiązanie dwustronnej umowy o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji (tzw. BIT - Bilateral Investment Treaty) zawierające zapis o rozwiązywaniu sporów za pomocą sądów arbitrażowych (ISDS), jak podkreśla Marcin Wojtalik, ekspert Instytutu Globalnej Odpowiedzialności, dla Polski paradoksalnie może okazać się wręcz korzystne. – Nie powinniśmy obawiać się Indii. To największa demokracja świata. Ochrona inwestycji umową BIT jest zbędą i nadmierną ostrożnością – przekonuje Wojtalik.
I wyjaśnia, że "ISDS to miecz obusieczny". - W ubiegłorocznym sprawozdaniu Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa możemy wyczytać, że to indyjski inwestor pozwał Polskę do sądu arbitrażowego. Do czasu ogłoszenia wyroku nie dowiemy się co to za firma, ani jak wielkiego odszkodowania się domaga. To jednak pokazuje, że dwustronna umowa może okazać się niekorzystna również dla nas – podkreśla ekspert IGO.
Obecny na indyjskim rynku polski Solaris niedawno podpisał umowę na dostarczanie komponentów napędów hybrydowych i elektrycznych do spółki JBM. Pierwszy autobus, bazujący na tej współpracy, zostanie zaprezentowany najdalej za 1,5 roku.
- Solaris wraz z Grupą JBM z Indii w ubiegłym miesiącu założył spółkę joint venture. Ewentualne wypowiedzenie przez stronę indyjską dwustronnej umowy handlowej z Polską nie będzie jednak miało negatywnych skutków dla naszych działań w tym regionie – zapewnia Mateusz Figaszewski z Solaris Bus & Coach S.A. - Nasza działalność na rynku indyjskim będzie dotyczyła sprzedaży i obsługi serwisowej produkowanych częściowo w oparciu o konstrukcję Solarisa w zakładach JBM autobusów elektrycznych oraz hybrydowych - tłumaczy.
Wymiana handlowa Polski z Indiami (w mln USD) | |||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|
2012 | 2013 | Dynamika 2013/2012 | 2014 | Dynamika 2014/2013 | 2015 | Dynamika 2015/2014 | |
Obroty | 1906 | 1956 | 103% | 2262 | 116% | 2207 | 97% |
Eksport | 666 | 491 | 74% | 551 | 112% | 465 | 84% |
Import | 1240 | 1465 | 118% | 1711 | 117% | 1742 | 101% |
Saldo | -574 | -912 | - | -1161 | - | -1277 | - |
Źródło: mr.gov.pl na podstawie danych z systemu INSIGOS |
Obaw nie musi mieć również Polmor, który utworzył w Hyderabadzie wraz z partnerem z Indii przedsiębiorstwo wytwarzające konstrukcje spawane do pojazdów szynowych i działa na podobnych do Solarisa zasadach. Od kilkunastu lat swoją fabrykę mają tam też Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych (TZMO), producent bardzo popularnych w Indiach produktów Bella i Hipp. - Działamy w pięciu stanach na południu Indii i w Delhi. Indie chcą być drugimi Chinami, choć rynek nie jest łatwy, wciąż jest wiele szans do wykorzystania – przekonuje Agnieszka Wronkowska, dyrektor Bella India Healthcare.
Na miejscu działa również zakład produkcji puszek Can-Pack. Krakowska firma, która na całym świecie ma 12 fabryk produkujących tego opakowania do napojów oraz siedem wytwarzających kapsle, tylko w Indiach opanowała 70 proc. rynku. Rynek kosmetyczny sukcesywnie zdobywa Inglot.
Działania rządu indyjskiego będą niewygodne przede wszystkim dla wielkich koncernów, które prowadzą agresywną politykę handlową i dzięki sądom arbitrażowym chroniły swoje gigantyczne zyski. Nawet kosztem lokalnych społeczeństw. W jaki sposób?
Przykładem może być historia amerykańskiego koncernu tytoniowego Philip Morris Asia.Wykorzystał on mechanizm ISDS do zakwestionowania australijskich przepisów dotyczących opakowań papierosów, mających na celu wspieranie zdrowia publicznego. Podobną sprawę założył przeciwko Urugwajowi. Philip Morris pozwał Urugwaj na kwotę 25 mln dolarów z tytułu naruszenia własności intelektualnej i utraty spodziewanych zysków.
Bardzo aktualna jest też sprawa ropociągu Keystone XL, który miał doprowadzić ropę z kanadyjskich piasków bitumicznych do Ameryki. Pod koniec ubiegłego roku administracja Obamy odrzuciła ofertę firmy TransCanada, która chciała go wybudować. Powodem było zagrożenie ekologiczne i gigantyczne protesty społeczne. Zaraz po tej decyzji koncern pozwał USA, mimo że ścieżka sądowa w kraju nie została jeszcze wyczerpana. Firma powołała się na mechanizm ISDS z umowy NAFTA. Pozew nie dotyczy zwrotu inwestycji, czyli 2,4 mld dol., ale spodziewanych zysków wysokości 15 mld dol.
Najpierw Holandia potem 56 kolejnych krajów
Proces wypowiadania umów już ruszył. Na początku lipca holenderski rząd ogłosił, że otrzymał oficjalne zawiadomienie od indyjskich władz w związku z wypowiedzeniem podpisanego w 1995 roku dwustronnego traktatu o ochronie inwestycji (BIT).
Podobne dokumenty mają otrzymać rządy Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Hiszpanii, Szwecji – podaje niezależny dziennik z Nowego Delhi - "The Wire". W sumie umowy mają zostać wypowiedziane 57 krajom. Znajdzie się wśród nich również Polska, która podobną umowę podpisała 20 lat temu - w 1996 roku.
Kolejnych 25 krajów - jak choćby Chiny, Finlandia, Bangladesz czy Meksyk - których umowy z Indiami wygasają później niż w lipcu 2017 roku, zostały zobowiązane do podpisania oświadczeń interpretacyjnych, mających rozwiać wszelkie niejasności w tekstach traktatów, tak, aby uniknąć wykorzystywania niejasności przed trybunałami arbitrażowymi – podaje "The Wire".
Wybrane wskaźniki makroekonomiczne Indii | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | |
Wzrost PKB (%)* | 10,3 | 6,6 | 5,1 | 6,9 | 7,3 | 7,4 |
PKB nominalny (w mld USD)** | 1729 | 1729 | 1843 | 1758 | 2048 | 2182,6 |
PKB per capita (w USD)** | 3500 | 3800 | 5300 | 5500 | 5800 | 6209 |
Inflacja | 10,2 | 10,2 | 9,7 | 10 | 5,9 | 5,4 |
Bezrobocie | * | * | 9,5 | 9,1 | 8,6 | - |
Bezpośrednie inwestycje zagraniczne | * | * | 109,7 | 119,8 | 129,8 | - |
Eksport towarów i usług (w mld USD) | 353,9 | 353,9 | 301,9 | 317,8 | 317,8 | - |
Import towarów i usług (w mld USD) | 436,7 | 436,7 | 503,5 | 515,1 | 515,1 | - |
* z wyj. wzrostu PKB, dane podane w ujęciu roku fiskalnego rozpoczynającego się w kwietniu; ** dane Banku Światowego. Źródło: Na podstawie danych OECD – Economic Outlook, listopad 2015; IMF - World Economic Outlook Database, październik 2015; |
Jednak, jak zastrzega "Financial Times", wypowiedzenie dotychczasowych traktatów nie oznacza jednoczesne, że państwa te będą korzystać z regulacji tzw. nowego modelu BIT Indii. Wiele umów, podobnie jak ta z Holandią, zawiera tzw. "klauzulę wygaśnięcia". Oznacza ona ochronę pewnych inwestycji na okres kolejnych 15 lat.
Indie rzucają wyzwanie międzynarodowym koncernom
Z czego wynika tak kontrowersyjna decyzja Indii? Tamtejsze władze postawiły rozpocząć prace nad nowym modelem umów po tym, jak wielkie międzynarodowe korporacje złożyły kilka zawiadomień arbitrażowych, zarzucając wprowadzanie przez rząd w Delhi regulacji publicznych i sądowych, które miałyby naruszać traktaty inwestycyjne.
Wykorzystując fakt, że ochronny okres wielu traktatów właśnie wygasa lub wkrótce wygaśnie, rząd indyjski postanowił wypowiedzieć dotychczasowe umowy zawierające mechanizm ISDS, gdyż naraża on budżet państwa na gigantyczne straty z tytułu odszkodowań na rzecz korporacji zasądzanych przez arbitraż. W zamian zamierza wynegocjować korzystniejsze rozwiązania, tzw. "nowego modelu BIT", którego założenia ogłosił pod koniec ubiegłego roku.
- Chodzi o to, aby korporacje nie wykorzystywały zapisów do blokowania lub zaskarżania decyzji rządów pozwami do ponadpaństwowych trybunałów arbitrażowych, ale wpierw dochodziły swoich praw na gruncie lokalnego prawa – tłumaczy ekspert IGO. – To duża zmiana pozwalająca chronić zarówno własny rynek, jak i pieniądze obywateli, z których podatków wypłaca się przecież zasądzane kary finansowe.
ISDS, czyli klauzula o rozstrzyganiu sporów inwestor-państwo (Investor-State Dispute Settlement), miała chronić firmy przed nacjonalizacją zagranicznych inwestycji w niestabilnych krajach. Jednak, jak podkreślają krytycy tego mechanizmu, obecnie on sam stał się zagrożeniem dla krajów również o okrzepłej demokracji.
Dlaczego? Mechanizm rozstrzygania sporów pozwala firmom pozywać państwa z pominięciem innych dróg legislacyjnych, takich jak krajowe sądy. Państwa tracą więc przez ISDS w pewnym sensie suwerenność w podejmowaniu decyzji oraz prawo do prowadzenia własnej polityki. Są pozywane i płacą gigantyczne odszkodowania za to, że występują w interesie publicznym. Zastraszane przez bogate koncerny groźbą procesu wycofują się z regulacji chroniących środowisko czy interesy konsumentów i pracowników. Zwłaszcza, że 60 proc. sporów rozpatrywanych przez grupę 15 arbitrów kończy się decyzją korzystną dla wielkich korporacji.
Teraz korporacje zamiast od razu kierować sprawę do arbitrażu, w pierwszej kolejności będą musiały dochodzić swoich praw przed sądami krajowymi. Dopiero po wyczerpaniu tej drogi legislacyjne będą mogły się odwołać do ponadpaństwowego sądu.Dlatego też wiele organizacji pozarządowych chwali Indie z próbę wyeliminowania niekorzystnych zapisów z traktatów handlowych. – Indie wykazują postawę asertywną, chcą prowadzić własną politykę handlową. Nowy model BIT jest efektem refleksji nad tym, jak do tej pory niekorzystnie działy umowy dwustronne – podkreśla Marcin Wojtalik.