Kto zostanie nowym ministrem skarbu? - Na pewno fachowiec - mówił po złożeniu dymisji dotychczasowy szef resortu Włodzimierz Karpiński. Na nieoficjalnej liście kandydatów są dobra przyjaciółka Ewy Kopacz, wieloletni znajomy Donalda Tuska, a także dwóch speców od prywatyzacji, dotychczasowych zastępców Karpińskiego.
Pierwsza z tej czwórki to Krystyna Skowrońska, doświadczony menedżer i poseł. Według „Polityki”, jeden z 10 najlepszych parlamentarzystów zasiadających w Sejmie w 2014 roku. Zrobiło się o niej głośniej jesienią zeszłego roku, kiedy premierem została Ewa Kopacz.
Skowrońska, określana jako „najlepsza przyjaciółka nowej premier”, miała wtedy zająć fotel wiceministra skarbu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, musiała zadowolić się funkcją przewodniczącej sejmowej Komisji Finansów Publicznych, którą pełni od 2011 roku. Dziś łączy funkcję posła i przewodniczącego z prezesowaniem Bankowi Spółdzielczemu w Przecławiu, którego szefową została ponad dwie dekady temu.
Następny kandydat na szefa resortu skarbu, Tadeusz Aziewicz, to z kolei dobry znajomy Donalda Tuska z Trójmiasta. Choć panowie nie wychowywali się na jednym podwórku (Aziewicz jest z Gdyni, Tusk z Gdańska), to od lat 80. razem działali w pomorskiej opozycji. W wolnej Polsce współtworzyli zaś Kongres Liberałów, a nieco później Kongres Liberalno-Demokratyczny. Następnie był czas na Unię Wolności i w końcu na Platformę Obywatelską. W międzyczasie przez cztery lata był też prezesem UOKiK.
Sympatia do Tuska z dawnych czasów przetrwała w nim do dziś. Kiedy dwa lata temu Jarosław Gowin uszczknął Tuskowi sporą część głosów w wyborach na przewodniczącego PO, Aziewicz mocno krytykował byłego ministra sprawiedliwości za rozbijanie jedności partii.
Tadeusz Aziewicz od ponad trzech lat jest przewodniczącym sejmowej Komisji Skarbu Państwa. I jeśli chodzi o najważniejsze rządowe inwestycje, to raczej je chwali. Ostatnio mocno bronił opóźnień przy budowie gazoportu w Świnoujściu, tłumacząc, że właściwie przesuwający się co chwila termin zakończenia inwestycji to nic takiego.
Kolejne dwa nazwiska wymieniane nieoficjalnie jako potencjalni następcy Karpińskiego to panowie już dobrze zakorzenieni w ministerstwie skarbu. Pierwszy z nich, Zdzisław Gawlik, jest sekretarzem stanu w tym resorcie od 2013 roku. Wcześniej przez pięć lat był podsekretarzem. Jest specjalistą od prywatyzacji, przez niecały rok pełnił też funkcję wiceprezesa w spółkach-córkach PGE, zajmujących się pracami nad polską elektrownią jądrową.
Ostatni z kandydatów, Wojciech Kowalczyk, sekretarzem stanu w ministerstwie skarbu jest dopiero od czterech miesięcy. Wcześniej zdążył już posiedzieć na niejednym ministerialnym fotelu. Był podsekretarzem stanu w resorcie finansów, potem miał epizod na tym samym stanowisku w ministerstwie skarbu, później przeniósł się zaś do gabinetu sekretarza stanu w resorcie gospodarki.
Kowalczyk jest fachowcem od bankowości, pracował w banku Merill Lynch, był wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego, aż w końcu został szefem jego rady nadzorczej. Od ponad pół roku jest też pełnomocnikiem rządu do spraw restrukturyzacji polskiego górnictwa.
Zobacz także: Dymisje w rządzie Ewy Kopacz src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1388563200&de=1401981300&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=CIE&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&st=1&w=640&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Czytaj więcej w Money.pl