Najważniejszym gościem prezydenta Putina był George Bush. Kilka dni temu w Rydze amerykański przywódca potępił aneksję państw bałtyckich przez ZSRR. W Moskwie oficjalnie tego tematu jednak nie poruszano. Podczas defilady Putin i Bush siedzieli obok siebie, wymieniali krótkie opinie i uśmiechali się. Dzień wcześniej obaj panowie odbyli nawet krótką przejażdżkę zabytkową czajką.
Z wielkimi honorami Rosjanie podejmowali każdego z ważnych gości ale na szczególne względy mogli liczyć przede wszystkim przywódcy Niemiec, Francji i Włoch. Co ciekawe, najczęściej pokazywanym przez rosyjskie media politykiem oprócz Putina był budzący kontrowersje prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew.
Na uroczystości przyjechał nawet ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że nie będzie go w Moskwie 9 maja. Zabrakło natomiast Aleksandra Łukaszenki. Jeszcze dzień wcześniej białoruski przywódca był w Moskwie na szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw, ale potem wyjechał do Mińska. Strona rosyjska miała ponoć zasugerować Łukaszence, że jego obecność podczas defilady na Placu Czerwonym może nie być dobrze odebrana przez zachodnich przywódców.
Do Moskwy pojechał także polski prezydent, ale nie był jednym z najważniejszych gości. Władimir Putin powitał Aleksandra Kwaśniewskiego tak jak wielu innych. Podczas uroczystości Kwaśniewski siedział dopiero w drugim rzędzie, za Wiktorem Juszczenką.