Supernowoczesna broń, która w przyszłym roku ma zwiększać zdolności odstraszania polskiej armii, może się okazać w tej roli mało skuteczna. JASSM, które zostały szumnie nazwane "kłami Tuska", nikogo nie przestraszą, bo nasze wojsko ciągle nie ma systemów, które pozwalają identyfikować i rozpoznawać ewentualne cele. - Ta broń jest przeznaczona do niszczenia obiektów, które się przemieszczają albo są przenoszone z miejsca na miejsce. Bez własnego systemu rozpoznania satelitarnego jesteśmy skazani na informacje od sojuszników - powiedział w #dziejesienazywo Michał Likowski, redaktor naczelny miesięcznika "Raport – wojsko, technika, obronność".
Obecnie Wojsko Polskie w tym zakresie korzysta z wiedzy i sprzętu NATO, m.in. z 4 włoskich satelitów zwiadowczych. Nie jest to jednak dostęp bezpośredni. To oznacza stratę cennego czasu w sytuacjach, kiedy nie można sobie na to pozwolić. - Obecnie nie mamy zdolności, żeby odstraszać potencjalnego agresora. Te "kły Tuska" to na razie wyżynające się ząbki - powiedział w #dziejesienazywo Bartosz Głowacki ze "Skrzydlatej Polski".
Problem tylko w tym, że takie rozwiązania są bardzo drogie. Własnymi satelitami wojskowymi dysponują światowe potęgi i kilka państw europejskich, które rozwinęły własne programy kosmiczne. Eksperci oceniają jednak, że Polska powinna w najbliższym czasie rozważyć konieczność stworzenia własnego systemu rozpoznania satelitarnego, co zdecydowanie zwiększyłoby nasze bezpieczeństwo.