Dziesiątki tysięcy hektarów upraw zniszczyła w Kraju Stawropolskim na Przedkaukaziu szarańcza - poinformowały w piątek rosyjskie media. Twierdzą, że tak dużego ataku szarańczy nie było od 30 lat. Intensywność przypisują wyjątkowo upalnej pogodzie w regionie.
- Po raz pierwszy od 30 lat widzę taką plagę szarańczy - powiedział rosyjskiej telewizji Pierwyj Kanał Aleksandr Bublow, pilot samolotu do rozpylania owadobójczych chemikaliów.
Władze Kraju Stawropolskiego natychmiast zapewniły, że w żadnej jego części nie wprowadzono z powodu plagi stanu wyjątkowego, o czym wcześniej donosiły niektóre media.
Jak pisze agencja RIA-Nowosti, resort rolnictwa twierdzi, że strat po przejściu szarańczy się nie uniknie, lecz nie będą one katastrofalne. - Szarańcza zniszczyła kilka pól kukurydzy. Słonecznik i soja, których jeszcze nie zebrano, nie ucierpiały. Na polach zaatakowanych przez owady zniszczonych jest około 10 proc. upraw - szacuje rzeczniczka regionalnego ministerstwa rolnictwa Jewgienija Makarowa.
Rzeczniczka powiedziała, że to nie jest stawropolska szarańcza, gdyż z lokalną poradzono sobie już w czerwcu. - To nie nasza szarańcza, ta przyleciała z sąsiednich regionów - oświadczyła Makarowa.
AFP pisze, że po ulewach na początku lipca południowy zachód Rosji przeżywa obecnie falę upałów z temperaturą dochodzącą do 38 stopni Celsjusza. Pisze, że Rosja jeden z głównych światowych eksporterów produktów rolnych, zebrała do 20 lipca 23,4 mln ton zbóż, czyli nieco mniej niż przed rokiem w tym samym czasie.