250 miliardów złotych – tyle w najbliższych pięciu latach zabraknie na wypłatę emerytur. A to jeszcze nie jest najgorsza wiadomość: w najbardziej pesymistycznym scenariuszu dziura w emeryturach może się powiększyć do 400 miliardów złotych.
O sprawie napisała środowa "Gazeta Wyborcza". ZUS szacuje, że w latach 2017-2021 na wypłaty świadczeń będzie brakować około pięćdziesięciu miliardów złotych rocznie. Te szacunki uwzględniają podniesienie wieku emerytalnego do sześćdziesięciu siedmiu lat. Jeżeli - zgodnie z zapowiedziami rządzącej partii - wiek emerytalny zostanie ponownie obniżony, to dziura w kasie ZUS będzie jeszcze większa. Odpowiedni projekt - złożony przez prezydenta Andrzeja Dudę - jest już w Sejmie, choć prace nad nim toczą się powoli.
Jak wylicza gazeta, państwo będzie musiało dopłacić do emerytur jeszcze więcej, niż wynosi dziura w ZUS. Przykładowo do KRUS państwo dopłaca szesnaście miliardów złotych rocznie, a do emerytur mundurowych ponad trzynaście miliardów złotych. Do tego trzeba jeszcze doliczyć wydatki na renty – też liczone w miliardach złotych.
Dlaczego brakuje pieniędzy na emerytury? Głównym problemem jest demografia. Polskie społeczeństwo starzeje się w bardzo szybkim tempie. Według prognoz, za pięć lat w wieku produkcyjnym będzie niewiele ponad dwadzieścia trzy i pół miliona Polaków, czyli ponad pół miliona mniej niż obecnie. Trzeba więc będzie utrzymać więcej emerytów ze składek mniejszej liczby pracujących.