Dokładnie za rok pierwsi Polacy powinni odebrać nowe dowody z czipem. Już mamy 8 lat opóźnienia. Jeśli rząd nie wyrobi się do przyszłego roku, będziemy musieli zwrócić 150 mln zł unijnej dotacji.
Kolejnego przesunięcia w czasie nie będzie – pisze "Gazeta Wyborcza". Wydanie dowodów osobistych z warstwą elektroniczną, w której będą zapisane dane cechy biometryczne posiadaczy, miało mieć miejsce jeszcze w 2010 roku.
Projekt współfinansuje Komisja Europejska. I jej cierpliwość do polskiej opieszałości, nieudanych przetargów na systemy informatyczne, zaniedbań i wpadka została wyczerpana. W 2016 roku postawiła ultimatum, albo dowody z aplikacją ICAO zostaną wprowadzone do końca I kw. 2019 roku, albo Polska zwróci zainwestowane 150 mln zł.
Z nieoficjalnych informacji "Gazety Wyborczej" wyciekła informacja, że ostatnie kilka miesięcy to bezwład w pracach. Poza ogłoszoną latem 2017 rok strategią wdrożenia e-dowodów, nic właściwie się nie wydarzyło.
Mało tego, informator gazety - będący urzędnikiem związanym z projektem p.ID - twierdzi, że rozważano nawet, czy nielepiej zwrócić 150 mln zł Unii, zamiast wydać kolejne 450 mln zł na nowe dokumenty.
Tymczasem po rekonstrukcji rządu, premier Morawiecki zarządził, że Polacy mają mieć dowody z czipem. Wprowadzono audyt w resorcie cyfryzacji i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Kontrola stanu przygotowań ma potrwać do końca kwietnia.
Według informacji dziennika, resort cyfryzacji nie ma nawet koncepcji technicznej i biznesowej dla nowych dokumentów, choć powinny być przygotowane do końca ubiegłego roku. Bez nich nie ma dalszych prac PWPW i Centralnym Ośrodkiem Informatyki.