"Zaplanowaliśmy cztery codzienne połączenia do Polski: trzy do Krakowa i jedno do Warszawy. Zakładamy, że na każdym z nich będziemy przewozić około 100 tys. pasażerów rocznie" - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej w Krakowie dyrektor ds. korporacyjnych easyJet Toby Nicol.
Według niego firma zdecydowała, że głównym punktem easyJet w Polsce będzie Kraków, gdzie przygotowywane są już nowe połączenia. Przewoźnik chciał rozwijać swoją siatkę połączeń także z Warszawy, ale napotkał na trudności negocjacyjne z zarządem warszawskiego lotniska i na razie wstrzymał te plany.
Prezes Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice Czesław Jarosz szacuje, że dzięki przyciągnięciu do Krakowa kilku tanich przewoźników liczba pasażerów korzystających z lotniska zwiększy się do co najmniej 1 mln osób w przyszłym roku. To ogromny skok, biorąc pod uwagę, że w rekordowym zeszłym roku było to 593 tys. pasażerów.
"Według szacunków międzynarodowych organizacji lotniczych każdy pasażer przynosi około 200 dolarów do miejsca, gdzie przyjeżdża, co daje Krakowowi i regionowi kwotę 200 mln dolarów rocznie" - poinformował Jarosz.
Większość tych pieniędzy - około 66 proc. - przypada na region, 23 proc. zyskuje miasto bezpośrednio obsługujące lotnisko, a 11 proc. otrzymuje samo lotnisko i firmy z nim współpracujące.
Brytyjski tani przewoźnik easyJet, notowany na londyńskiej giełdzie, dysponuje flotą 93 samolotów airbus i boeing, które wykonują 650 lotów dziennie na 181 połączeniach w 46 miastach europejskich. W ciągu roku firma przewozi 24 mln pasażerów.
Na lotnisku w podkrakowskich Balicach swoją bazę posiada już słowacki SkyEurope, który lata stamtąd do Londynu, Paryża, Rzymu, Amsterdamu i Mediolanu. Obecne są tam także niemieckie linie Germanwings z lotami do Kolonii i Stuttgartu oraz polski przewoźnik AirPolonia obsługujący wspólnie z włoskim partnerem Wolareweb trasę do Rzymu.