Według Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego prawdopodobieństwo wystąpienia epidemii w Polsce jest... zerowe. Dlaczego? - _ Ponieważ nie ma u nas małp oraz nietoperzy owocożernych, które odpowiadają za epidemię _ - tłumaczą przedstawiciele Głównego Inspektora Sanitarnego. Minister Bartosz Arłukowicz zapewnia, że _ 10 szpitali jest merytorycznie przygotowanych, a Polacy są bezpieczni _. Tymczasem zdaniem krajowego konsultanta do spraw chorób zakaźnych nie jesteśmy w ogóle gotowi do walki z chorobą. - _ To może być największy dramat w tym wieku _ - mówi dr Jerzy Banach, były szef dolnośląskiego sanepidu.
Gorączka, dreszcze, bóle głowy, bóle mięśni i stawów, bóle gardła, osłabienie to pierwsze objawy. Następnie pojawia się biegunka, wymioty, bóle brzucha, wysypka, zaczerwienie oczu oraz krwawienia zewnętrzne i wewnętrzne. Śmiertelność? Według danych Światowej Organizacji Zdrowia dochodzi nawet do 90 procent. Taki właśnie jest wirus eboli. Do tej pory zabijał głównie w niektórych krajach afrykańskich. Dziś jest już w Stanach Zjednoczonych i Hiszpanii.
*Wirus gorączki krwotocznej znany jest od prawie 40 lat. Nazwa pochodzi od pierwszego ogniska choroby, które znajdowało się w rejonie rzeki Ebola w Demokratycznej Republice Konga. *Ebola została wykryta w już 1976 roku. Szerzy się przez kontakt z krwią i płynami ustrojowymi zarażonych ludzi i zwierząt. Nie można się nią zarazić tak jak grypą, ponieważ wirus nie jest przenoszony drogą kropelkową.
Według najnowszego bilansu Światowej Organizacji Zdrowia do 5 października choroba zabiła już 3 879 osób spośród ponad 8 tysięcy zarażonych w Afryce Zachodniej. W ubiegłym tygodniu zmarł również pierwszy chory w USA.
Epidemia gorączki krwotocznej występuje w Gwinei, Liberii, Senegalu, Sierra Leone i Nigerii.
Wciąż nie ma leku na ebolę, ale badania testowe trwają. W sierpniu po podaniu eksperymentalnego specyfiku ZMapp wyzdrowiała dwójka Amerykanów, którzy zarazili się wirusem ebola pracując na misji chrześcijańskiej w Liberii. Niestety - spośród pozostałych 5 osób, które otrzymały leki do testowania do tej pory zmarły już dwie.
Ilu Polaków jest już bezpośrednio zagrożonych wirusem eboli i znajduje się w rejonie szalejącej epidemii? Dokładnych danych nikt nie ma. Ministerstwo Spraw Zagranicznych dysponuje jedynie szacunkami. Według informacji resortu w rejonach występowania gorączki krwotocznej znajduje się ponad 220 osób. - _ W Nigerii przebywa około 200 Polaków, w tych 3 misjonarzy. Resort posiada również informacje o 5 polskich misjonarzach w Sierra Leone i 4 Polaków w misji pokojowe ONZ w Liberii _ - informuje biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Ministerstwo otwarcie przyznaje, że nie dysponuje dokładną liczbą obywateli polskich, którzy przebywają w Gwinei, Sierra Leone i Liberii. - _ Szacujemy, że jest to kilka - maksimum kilkanaście osób, głównie w ramach mieszanych małżeństw _- dodaje rzecznik. Money.pl próbował dowiedzieć się w Episkopacie, czy z misjonarzami utrzymywany jest stały kontakt i zostali poinformowani o zagrożeniu. Niestety - pomimo licznych prób kontaktu - nie udało się nam uzyskać odpowiedzi na pytania.
To właśnie za sprawą podróżnych z krajów epidemii wirus może trafić do Polski. W ten sposób trafił do Stanów Zjednoczonych oraz Hiszpanii. Przeniesienie eboli następuje przez bezpośredni kontakt z krwią, wydzielinami i wydalinami osoby zakażonej. Dlatego przed wirusem próbuje się zabezpieczyć spora część Europy i Świata. Wielka Brytania wprowadza rygorystyczne kontrole na lotniskach i na stacjach metra, a Stany Zjednoczone przebadają pasażerów 7 lotnisk specjalnymi bramkami do mierzenia temperatury. Polacy również powinni się bać epidemii?
Wirus w Polsce? Jest ryzyko
- _ Prawdopodobieństwo wystąpienia epidemii w Polsce Główny Inspektorat Sanitarny ocenia jako... zerowe. Dopóki wirus nie przenosi się drogą powietrzną, szanse epidemii są naprawdę nikłe. Mogą się zdarzyć jedynie pojedyncze przypadki zawleczeń, ale zaraza na pewno się nie rozwinie. Głównie dlatego, że w kraju nie ma ani małp, ani nietoperzy owocożernych, które są na 90 procent odpowiedzialne za rozwój i przenoszenie choroby. W Polsce po prostu nie ma naturalnego _ źródła _wirusa - _twierdzi Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - _ W Polsce nie będziemy mieli stu chorych, ani 50, ani nawet 20. Będziemy mieli jeden, góra dwa przypadki _.
O bezpieczeństwie Polaków przekonywała również Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz. Wszystkie instytucje zgodnie zapewniały, że sytuacja jest pod kontrolą. Lawinę komentarzy i spór polityczny wywołało oświadczenie krajowego konsultanta do sprawy chorób zakaźnych - profesora Andrzeja Horbana, który jest zdania, że nie jesteśmy przygotowani na walkę z wirusem. - _ Swoim lekarzom zaleciłbym ucieczkę _ - mówił przed kamerami telewizji "TVN24", gdy dziennikarze pytali, jak zareaguje placówka na pierwszy przypadek zachorowania na gorączkę krwotoczną w Polsce.
Zdaniem prof. Horbana brakuje procedur, ale też sprzętu, w tym głównie specjalnych skafandrów z niezależnym obiegiem powietrza. Koszt jednego takiego kombinezonu to prawie 400 tysięcy złotych.
Słowa konsultanta wywołały lawinę komentarzy. Ministerstwo zdrowia zapewnia, że na przyjęcie pacjenta zarażonego ebolą jesteśmy przygotowani, a w Polsce obowiązują procedury i są dostępne na stronach internetowych Głównego Inspektora Sanitarnego. Mają dokładnie wskazywać, jak reagować w przypadku chorób zakaźnych.
Polska jest przygotowana na atak wirusa eboli? Zobacz zdanie krajowego konsultanta ds. chorób zakaźnych i oficjalne stanowisko ministerstwa zdrowia | |||
---|---|---|---|
Pytania | Stanowisko prof. Horbana | Stanowisko Ministerstwa Zdrowia * *i Głównego Inspektora Sanitarnego | |
Co z procedurami? | - _ Wirus ebola stawia przed nami zupełnie nowe wyzwania _ - tłumaczył konsultant. - _ Nie ma nie tylko procedur i warunków, ale i skafandrów dla personelu _. | - _ Procedury są wdrażane są od wielu miesięcy, współpracujemy na stałe z wojewodami. Są zalecenia przygotowane zarówno dla lekarzy, dla oddziałów zakaźnych, jak i dla pacjentów powracających z Afryki _ - tłumaczył Bartosz Arłukowicz. | |
Mamy specjalne skafandry? | Zwykłe kombinezony są niewystarczające, potrzebne są specjalne dwuwarstwowe skafandry z niezależnym obiegiem powietrza. Przypadek w Hiszpanii świadczy o tym, że dotychczasowe zabezpieczenia są zawodne. - _ Kombinezony polskiej produkcji są na rynku, tylko brak decyzji, kto sfinansuje ich zakup _ - wyjaśniał prof. Horban w telewizji TVN24. Ustawa o chorobach zakaźnych nakłada obowiązek takiego zakupu na ministra zdrowia. | W szpitalach jest dostateczna liczba skafandrów, ale ministerstwo zdecydowało się dokupić sprzęt. Do placówek dotrze w ciągu najbliższych tygodni. Do tej pory nie ma uzasadnienia, by stosować dwuwarstwowe kombinezony, ponieważ choroba nie przenosi się drogą powietrzną. | |
Polska jest przygotowana? | _ - Lekarze na widok pacjenta z ebolą będą uciekać - _twierdzi prof. Horban. Uważa, że personel nie jest dostatecznie zabezpieczony. | - _ 10 szpitali zakaźnych jest merytorycznie przygotowanych na przyjęcie pacjenta z ebolą. Nie należy siać paniki _- mówił minister zdrowia po spotkaniu z dyrektorami placówek i wojewodami. _ - Wszystkie te szpitale są w pełnej gotowości 24 godziny na dobę, podobnie jak Państwowy Zakład Higieny _ - tłumaczył minister. |
Ze słowami krajowego konsultanta nie zgadza się też Monika Wróbel-Harmas , rzecznik Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. - _ Nie jesteśmy krajem typu Nigeria czy Liberia, więc stwierdzenie, że jesteśmy nieprzygotowani jest nieprawdą. Mamy izolatki, mamy szpitale - to wszystko przecież istnieje. Jeżeli zachowamy w tych miejscach odpowiedni reżim sanitarny, to jest już osiągniemy pierwszy poziom bezpieczeństwa Â- _mówi Wróbel-Harmas.
Rzecznik PZH przyznaje jednak, że w kwestii wyposażenia technicznego nie wszystko jest idealne. - _ Być może brak ogromnej ilości wyspecjalizowanego sprzętu, ale to jednego lub dwóch przypadków, to co mamy wystarczy. _
- _ W służbie zdrowia każda okazja jest dobra, żeby zdobyć trochę środków i doposażyć oddziały. Przenoszenie problemu jednego szpitala na cały kraj nie ma sensu. Krajowy konsultant do spraw chorób zakaźnych kieruje placówką, która była kiedyś przygotowywana z myślą o epidemii SARS. Pewne rozwiązanie konstrukcyjne zastosowane w tym konkretnym szpitalu, mogą utrudniać opiekę nad pacjentem zakażonym wirusem ebola _ - przekonuje natomiast Bondar.
Zdecydowanie inaczej sprawę bezpieczeństwa epidemiologicznego Polski i Polaków widzi doktor Jerzy Banach, były szef dolnośląskiego Sanepidu. - _ Epidemie przecież nie znają granic, a my nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Wirus ebola od początku był zbagatelizowany i teraz mamy tego skutki. Światowa Organizacja Zdrowia po prostu zawiodła. Cały świat zawalił! _- mówi Banach.
Jak były szef Sanepidu ocenia słowa profesora Horbana? - _ Konsultant krajowy nie jest szalonym człowiekiem, jest bardzo wyważony i zawsze zachowuje olbrzymi spokój. Sytuacja wymyka się spod kontroli i trzeba otwarcie powiedzieć, jak to wszystko wygląda. Trzeba wprost zapytać, gdzie są boksy dla chorych, gdzie są środki do dekontaminacji, gdzie będzie miejsce dla składowania zarażonych materiałów, gdzie procedury i trening dla personelu? A ścieki? _ - mówi Banach.
- _ Od wielu lat jest fatalnie, ale mieliśmy dużo szczęścia. Ryzykujemy od słynnego zakupu szczepionek na grypę - cały świat się szczepił, ale nie my. Później dla PR ogłosiliśmy wielki sukces. Po prostu niech politycy nie mieszają się do spraw zdrowia _ - twierdzi Banach. - _ Minister nie jest w stanie przykryć dziur naszej rzeczywistości - _
I tak kupimy nowe kombinezony, bo tak każe nam Unia?
Wyposażenie szpitali w nowoczesne kombinezony mogą wymusić na Polsce unijni dyplomaci. Na przyszły tydzień zaplanowane są rozmowy na forum unijnym. Celem będzie ustalenie wspólnych standardów postępowania z wirusem oraz z zarażonym pacjentem.
- _ Być może trzeba będzie zwiększyć środki ochrony dla personelu, przede wszystkim dla pielęgniarek i salowych, które odwiedzają chorego kilkanaście razy w ciągu dnia. Wtedy trzeba będzie sięgnąć po rezerwę budżetową i dokupić trochę sprzętu - mówi Jan Bondar. - Â Co ciekawe słyszałem, że producentem nowoczesnych skafandrów jest polska firma. Być może okaże się, że niedługo padnie pytanie: ile na eboli można zarobić? - pyta Bondar. _
Money.pl zapytał przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, jaką kwotę planują przeznaczyć na walkę z wirusem eboli, gdyby ten pojawił się w Polsce. Biuro prasowe resortu odesłało nas do Głównego Inspektora Sanitarnego. Tam z kolei usłyszeliśmy, że w tych kwestiach decyzyjne jest ministerstwo. Po długiej wymianie telefonów uzyskaliśmy zapewnienie, że szczegóły zostaną do nas wysłane.
Bartosz Arłukowicz na specjalnie zwołanej konferencji po rozmowach z dyrektorami największych szpitali zakaźnych w Polsce ogłosił, że pieniądze na wyposażenie szpitali w potrzebny sprzęt są. Ile? Tego minister nie powiedział. Biuro prasowe kierowanego przez Arłukowicza resortu również nie potrafiło powiedzieć, ile Ministerstwo Zdrowia jest w stanie wydać na walkę z ewentualną epidemią.
W budżecie resortu na 2014 rok, który wynosi 67 miliardów złotych, na wydatki na zaopatrzenie placówek w wyroby medyczne i ich naprawę zaplanowane jest 820 milionów 244 tysięcy złotych. Stąd może pochodzić część środków na odpowiednie przygotowanie szpitali. Dodatkowo resort może sięgnąć po część z 30 miliardów, które planował wydać na leczenie szpitalne.
Prezes Banku Światowego Jim Yong Kim jest zdania, że wspólnota międzynarodowa powinna natychmiast utworzyć fundusz w wysokości 20 miliardów dolarów na najpilniejsze wydatki związane z malarią. Money.pl zapytał Ministerstwo Finansów, czy Polska rozważa ewentualne wsparcie takiego funduszu. - _ Ministerstwu Finansów nie jest znana propozycja Prezesa Banku Światowego _ - ucina natychmiast biuro prasowe resortu.
Procedury są, a co bezpieczeństwem?
Do tej pory resort i Główny Inspektor Sanitarny zdecydowali się stworzyć pakiet informacyjny, który został wysłany do wszystkich szpitali i przychodni w Polsce. Sprawa stworzenia wspólnych norm dla wszystkich krajów Unii Europejskiej pierwszy raz pojawiła się na szczycie unijnym. Dodatkowo wspominała o nim premier Kopacz po spotkaniu z prezydentem Hollandem. - _ Premier Ewa Kopacz po spotkaniu z prezydentem Francji mówiła o ujednoliceniu pewnych działań w całej Europie. Nie dziwi mnie to, ponieważ Francja z racji swoich bliskich kontaktów z tym rejonem świata jest najbardziej zagrożonym krajem w Europie. Przypadki w USA i Hiszpanii pokazały pewien rozdźwięk między procedurami a praktyką - _mówi Bondar.
_ - W Polsce pakiet informacyjny skierowany do całego personelu medycznego i osób podróżujących jest już przygotowany. Nie mamy oczywiście gwarancji, że każda przychodnia ten materiał dostała. Powinna mieć, ale zadaniem wojewodów jest sprawdzenie, czy tak się stało. Oni też odpowiadają za to, czy plany fizycznie funkcjonują - _tłumaczy Jan Bondar.
Zestaw informacyjny do specjalistycznych placówek, o których mówił na konferencji minister zdrowia, dotrzeć nie musiał, gdyż... od dawna stosują się do rygorystycznych procedur. Tak jest między innymi w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym, do którego trafił pierwszy podejrzany z wirusem eboli w Polsce. Szpital jest przygotowany na nowych pacjentów? - _ Mieliśmy już pacjenta z podejrzeniem eboli i poradziliśmy sobie. Dzisiaj? Byłoby podobnie. Od początku do końca personel szpitalny wiedział, co robić i gdzie umieścić pacjenta. Nie było paniki, ani bałaganu organizacyjnego. W trakcie pobytu pacjenta w szpitalu wszyscy dopełnili wewnętrznych procedur _ - mówi Urszula Małecka, rzecznik szpitala.
- _ Cały czas nasi lekarze są szkoleni, ćwiczą procedury dotyczące chorób wysoko-zakaźnych, a do takich należy ebola. Nie zaczęliśmy wdrążać nowych przepisów od momentu pojawienia się choroby w Liberii... Opracowany zestaw procedur mamy od zawsze. Przecież dla naszych pracowników równie niebezpieczna, co ebola jest malaria. Oczywiście, przy okazji tej epidemii wszystkie przepisy zostały odświeżone i przypomniane pracownikom _ - tłumaczy Małecka.
Jak wygląda wyposażenie szpitala? - _ Skafandrów w szpitalu jest naprawdę mnóstwo - zarówno jednorazowych, jak i wielokrotnego użytku. Te drugie muszą być oczywiście odpowiednio przechowywane, ale to wszystko funkcjonuje. Ich jest mniej z oczywistych powodów, ale sprzętu nie brakuje - _zapewnia Małecka.
Porty lotnicze bezpieczne
- _ Kraje dotknięte epidemią wirusa eboli, powinny niezwłocznie przystąpić do kontrolowania wszystkich opuszczających je pasażerów w portach lotniczych, morskich i na głównych przejściach drogowych _ - podkreśliła Światowa Organizacja Zdrowia. Na ten ruch zdecydowały się już Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Kolejne kraje rozważają takie działania. A Polska?
*Jak uniknąć zachorowania? *Zgodnie z zaleceniami WHO podróżujący w rejony objęte epidemią powinni:
- unikać wszelkich kontaktów z osobami zakażonymi (chorymi lub ciałami osób zmarłych),
- unikać wszelkich kontaktów z dzikimi zwierzętami (w szczególności z małpami, gatunkami leśnych antylop, gryzoniami, nietoperzami), również z ciałami padłych zwierząt,
- nie spożywać mięsa dzikich zwierząt,
- dokładnie myć i obierać warzywa oraz owoce przed ich spożyciem,
- przestrzegać zasad higieny rąk,
- stosować zabezpieczenia podczas kontaktów płciowych,
- zrezygnować z odwiedzania miejsc bytowania nietoperzy (np. jaskiń, kopalni, schronów).
- _ Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego odpowiada między innymi za bezpieczeństwo wykonywania operacji lotniczych. Nie odpowiada za natomiast za kwestie dotyczące rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. One dotyczą w takiej samej mierze każdego transportu publicznego, jak i każdego przemieszczania się ludzi _ - poinformowała Marta Chylińska, rzecznik Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Kwestie ochrony zdrowia przed chorobami zakaźnymi określa ustawa z dnia 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Przepisy nie wymieniają wśród służb państwowych odpowiedzialnych za ochronę zdrowia Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Zarządzający lotniskami w myśl przepisów są traktowani jak wszyscy przedsiębiorcy w Polsce.
Obowiązek nadzoru sanitarnego nad ruchem pasażerskim i towarowym w morskich i lotniczych portach posiada Inspekcja Sanitarna. To ona rekomenduje, jak powinni zachować się zarządzający polskimi lotniskami. Póki co decyzji o zaostrzeniu kontroli w największych portach lotniczych nie zapadała. Główny Inspektor Sanitarny przygotował natomiast ulotki informacyjne dla podróżujących, których... podróżujący nie otrzymają na lotniskach i portach. Dlaczego?
- Ulotka dla podróżnych powracających z Gwinei, Liberii i Sierra Leone src="http://static1.money.pl/i/h/16/art204304.gif"/> Źródło: Główny Inspektorat Sanitarny
- _ Ponieważ Polska nie ma połączeń bezpośrednich krajami, w których jest epidemia. Rozdawanie tych ulotek mogłoby doprowadzić do paniki i okupacji szpitali zakaźnych w Polsce - tłumaczy Jan Bondar. - Przypadek wrocławskich licealistów pokazał, że do masowej histerii może dojść bardzo łatwo. Badanie ich byłoby nie tylko bezcelowe, ale wręcz szkodliwe. Zaraz po przylocie, czyli w fazie przed-objawowej, badanie dałoby wynik fałszywie ujemny _- dodaje rzecznik GiS.
Czy powinniśmy się spodziewać rozwiązań stosowanych na niektórych amerykańskich lotniskach? - _ Być może będą wprowadzane niebawem pomiary temperatur. Dotychczas Europa tego nie stosowała, gdyż uważała to za bezcelowe. To powoduje chaos na lotniskach, a po drugie urządzenia nie są idealne. Oczywiście, jeżeli będzie taka potrzeba, to sprzęt pojawi się na lotniskach _ -_ _mówi Bondar.
Do tej pory do zarządców lotnisk trafiły już zalecenia postępowania w przypadku przeniesienia drogą lotniczą wirusa gorączki krwotocznej. - _ Mając na uwadze powagę sytuacji, Urząd Lotnictwa Cywilnego, przesłał do portów lotniczych takie informacje _ - mówi Marta Chylińska.
- _ Generalne zalecenie dla podróżujących jest takie: jeśli nie musisz, nie jedź. Jeśli musisz, rygorystycznie przestrzegaj zaleceń _ - kończy Jan Bondar.
Czytaj więcej w Money.pl