Po słabszym czerwcu pod względem liczby urodzeń, minister Rafalska mogła z niepokojem czekać na statystyki z lipca. Dane pokazały jednak, że jest dobrze. A nawet bardzo dobrze. Prawdopodobny efekt programu 500+ działa ku widocznemu zadowoleniu pani minister. Polacy, zachęceni programem, z większą ochotą powołują na świat nowych obywateli.
W lipcu urodziło się 35 tysięcy dzieci - podał GUS. To aż o 11,5 proc. więcej niż rok temu. Na Twitterze Ministerstwo Rodziny, Pracy i Pomocy Społecznej od razu obwieściło sukces - w ciągu siedmiu miesięcy urodziło się aż o 18,2 tys. dzieci więcej niż rok temu.
- To jest naprawdę imponujący wzrost - o 3,6 tys. więcej urodzeń, jeżeli porównamy z lipcem ubiegłego roku. To jest bardzo wysoka dynamika, te dane cieszą - powiedziała minister Elżbieta Rafalska.
Co ciekawe, lipiec to równo dziewiąty miesiąc od listopada, kiedy po raz pierwszy wyraźnie drgnęło w statystykach urodzin, co można było już przypisać programowi 500+ (prezydent podpisał ustawę w lutym). Wtedy pojawiło się w mediach wiele informacji o tym, że „efekt 500+” działa. Te informacje najwyraźniej natchnęły kolejnych chętnych do skorzystania z oferty państwa.
Od początku 2017 r. do rodzin trafiało z Programu 500+ 2 mld zł miesięcznie, a zasiłkiem objętych jest 3,99 mln dzieci z 2,6 mln rodzin. Najwięcej jest wśród beneficjantów rodzin z dwójką dzieci (1,59 mln) i z jednym dzieckiem (0,7 mln).
Jeśli dotychczasowe tempo urodzeń z 2017 r. się utrzyma, to na świat przyjdzie w ciągu roku 414,4 tys. dzieci. W ciągu ostatnich 20 lat ten rezultat udało się przebić tylko dwa razy - w latach 2008-2009. Co ciekawe, w tych właśnie latach też można było przypisać sukces poprawie finansowej u rodzin, które od 2008 r. mogły już w PIT rozliczać wysoką ulgę na dzieci - podwyższoną ze 120 zł do ponad tysiąca złotych. Później entuzjazm jednak opadł.
Statystyki urodzin przełamały jeszcze inny zły trend. Od trzech miesięcy mamy więcej urodzeń niż zgonów, czyli mamy przyrost naturalny. W okresie maj-lipiec na świecie przybyło 10 tys. Polaków - 105 tys. się urodziło, a 95 tys. umarło.
Od 2013 roku mieliśmy ciągły regres naturalny. W rezultacie Polaków ubyło od tej pory o 50 tysięcy. To jakby znikło nagle całe miasto wielkości Wejherowa czy Świętochłowic.
W skali całego bieżącego roku, mimo trzech ostatnich dobrych miesięcy, też jesteśmy na minusie. Umarło o 6,9 tys. osób więcej niż się urodziło.