Prześwietlanie życiorysów, uzyskiwanie referencji czy wreszcie sprawdzanie potencjalnych pracowników w serwisach społecznościowych - to za chwilę będzie bardzo utrudnione, jeśli nie niemożliwe. To efekt RODO, które wchodzi w życie 25 maja.
Obecnie sprawdzanie kandydatów na pracowników w sieci to standard - pracodawcy chcą w końcu wiedzieć, z kim mają mieć do czynienia. Już niebawem takie działanie może być zabronione - wynika z informacji"Dziennika Gazety Prawnej".
To efekt unijnego rozporządzenia RODO. Przeglądając serwisy społecznościowe, takie jak Facebook, pracodawca może bowiem poznać poglądy polityczne potencjalnego pracownika. A na to RODO już nie pozwala.
Pracodawca nie zapyta o nas znajomych. A referencje?
To nie koniec zmian, które czekają na firmy w związku z RODO. Zdaniem "DGP", pracodawcy nie będą mogli wypytywać znajomych kandydata czy kolegów z poprzedniej pracy. Niewykluczone też, że referencje staną się po prostu nieskuteczne. Wszystko przez to, że kandydat będzie mógł ujawnić tylko te dane, które będą dla niego korzystne.
A czy przyszły szef lub HR-owiec będzie mógł te referencje jakoś sprawdzić, na przykład u poprzedniego pracodawcy? Teoretycznie tak. Jednak według gazety szef nie będzie mógł i tak ujawnić nic ponad to, co kandydat już przekazał.
RODO wchodzi w życie już 25 maja. Celem tego unijnego rozporządzania jest przede wszyskim ujednolicenie przepisów dotyczących ochrony danych osobowych na terenie całej Unii. Niektóre zapisy budzą kontrowersje w świecie biznesu.
Przykładowo - przedsiębiorca, który nie zabezpieczy właściwe posiadanych danych, bądź będzie je przetwarzał bez zgody właścicieli danych, narazi się na kary w wysokości nawet do 4 proc. całorocznego światowego obrotu firmy. Sankcja może sięgać nawet 20 mln EURO, ale planowany górny limit kar grożących polskim podmiotom publicznym ma wynieść tylko 100 tys. PLN.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl