Idzie rewolucja w postępowaniach komorniczych. Zbigniew Ziobro ma gotowy projekt i pozwolenie premier Szydło na dalsze prace. Spadną opłaty, egzekucje będą nagrywane. - Większość komorników pracuje zgodnie z prawem. W tym zawodzie są też jednak cwaniacy, którzy wyspecjalizowali się w omijaniu przepisów. I tym zarażają innych. Z tym trzeba skończyć - komentuje mecenas Lech Obara.
Obara od lat walczy z komornikami. Bronił m.in. rolnika spod Mławy, który stracił ciągnik za nieswoje długi.
- Komornicy przez lata sami nie chcieli zainteresować się patologią w zawodzie. Nie mam wątpliwości, że większość z nich to uczciwi ludzie. Nie było jednak decyzji, by walczyć z tymi nieuczciwymi. Zbyt ospale reagowano na nieprawidłowości. Dlatego teraz konieczne są zmiany. Potrzebny jest koniec z bezkarnością - komentuje mecenas Lech Obara.
O co chodzi? O zmiany w prawie dotyczące pracy komorników. We wtorek nowelizacją zajmował się rząd. I zdecydował, że ustawa trafi pod obrady parlamentu, a później do prezydenta. Wśród nowości jest chociażby konieczność nagrywania egzekucji, niższe opłaty, a także wprowadzenie większej odpowiedzialności za błędy.
- Nowelizacja ustawy o komornikach to dobry dowód na to, że media potrafią zmieniać rzeczywistość. Nie byłoby zmian w przepisach, gdyby nie patologie, które na całe szczęście trafiły na czołówki portali, gazet, do programów telewizyjnych. Sprawa rolnika z Mławy była pierwszą, która pokazała, że są w tym zawodzie bardzo nieuczciwi ludzie. Nie byłoby jej jednak, gdyby nie nagrany film - mówi money.pl mecenas Lech Obara.
I dlatego zdaniem Obary konieczność nagrywania egzekucji komorniczych to najlepsza z możliwych zmian. - Gdy egzekucja będzie w całości nagrana, to nie będzie żadnych wątpliwości, jak wyglądała i co się działo, kto kogo obrażał, a nawet kto za kim z siekierą biegał. Bo i takie historie były - dodaje mecenas.
Mecenas wyjaśnia, że przy tworzeniu nowych przepisów "nie można wpadać w żadną skrajność". - Bycie komornikiem to wielka misja. To przecież zadanie uskuteczniania wyroków sądu. Nie zmienia to faktu, że powinni być pod kontrolą i muszą przestrzegać prawa. Pozbawianie własności, czyli zabieranie najświętszej rzeczy, musi być bardzo dokładnie kontrolowane - mówi mecenas Lech Obara.
Dlatego jego zdaniem dobrym kierunkiem jest nałożenie obowiązków na prezesów sądów rejonowych, którym podlegają komornicy. Prezes sądu może być usunięty, gdy nie będzie reagował na bezprawie. - Efektem tych zmian będzie uczulenie sądów na tego typu tematy. Może dzięki temu ewentualne nieprawidłowości będą zdecydowanie szybciej wyłapywane - wyjaśnia.
Gdy przepisy wejdą w życie, sytuacje jak rolnika spod Mławy nie będą możliwe. Dlaczego? Do tej pory komornik przyjmował, że każda rzecz na terenie należącym do dłużnika jest jego. I dlatego komornik dowodził, że ciągnik stał kilka metrów dalej i już mógł być zajęty. W ten sposób przejmowane były samochody, sprzęt rolniczy. A później walka przenosiła się do sądu. I to się zmieni.
Teraz wystarczy okazanie dowodu rejestracyjnego, faktury zakupu lub jakiegokolwiek potwierdzenia własności, by komornik nie dotykał takiej rzeczy.
Inna zmiana, którą chwali Obara, dotyczy policji. Od teraz nie będzie musiała stać po stronie komornika. Gdy policjant uzna, że sytuacja wymaga interwencji, to będzie mógł to zrobić. - Zajęcia z reguły są w asyście policji. A ile było interwencji? Ile razy się sprzeciwili temu, co widzieli? Warto im przypomnieć, że mogą - dodaje.
Zdaniem Obary z częścią nieprawidłowości mogli poradzić sobie sami komornicy. Proponował, by stworzyli coś na miarę centralnego biura śledczego policji. - W wielu wypadkach nieprawidłowości były widoczne gołym okiem, ale rada komornicza czekała na wyroki sądów. I to był błąd. To utwierdzało w przekonaniu, że cwaniactwo może ujść płazem - dodaje.
Co się zmienia?
Lista zmian jest naprawdę długa. Przede wszystkim spadną opłaty. Opłata egzekucyjna będzie wynosić 10 proc. W niektórych wypadkach spadnie z 15 proc., w niektórych wzrośnie z 8 proc.
Zmieni się też status prawny komorników. Według planów staną się organem władzy publicznej, a nie tylko osobami wykonującymi działalność gospodarczą. Jednocześnie Ministerstwo Sprawiedliwości chce podkręcić wymogi - komornikiem będzie mógł zostać tylko ktoś z wykształceniem prawniczym.
Patryk Jaki, wiceminister w resorcie sprawiedliwości, od dawna przytacza w tym temacie niekorzystne dla komorników statystyki. Według danych Jakiego, co dziesiąty komornik nie ma wyższego wykształcenia. Z kolei co trzeci nie ma wykształcenia prawniczego.
Poza tym wiceminister Jaki chciałby wypędzić komorników sprzed biurek. W myśl ustawy komornicy będą prowadzić czynności sami. To znaczy, że skończy się wysługiwanie asesorami. Według resortu sprawiedliwości to właśnie przez to jakość usług komorniczych jest po prostu za niska.
I to wcale nie koniec zmian. Wszystkie egzekucje będą nagrywane. Resort chciałby, żeby egzekucje - które z natury rzeczy nie należą do przyjemnych - były bardziej humanitarne. Dlatego też przy okazji egzekucji każdy komornik będzie wręczał dłużnikowi specjalny informator. Na nim znajdą się podstawowe prawa. Tam też znajdą się informacje, gdzie można się odwołać.
Na dodatek pojawi się lista przedmiotów, których komornik nie będzie mógł zająć. Dziś listy nie ma, choć przepisy określają, czego nie można pobierać. I to niewiele daje.
Na licytacjach komorniczych można kupić odebrane dłużnikom zabawki dziecięce, domowe przetwory, a nawet... psa. O tym, czego nie może zabrać komornik pisaliśmy tutaj. - Przykładowo nie może zabrać z domu rzeczy niezbędnych do normalnego funkcjonowania, a znam przypadki zajęcia rzeczy dziecięcych, łóżka małżeńskiego. To są rzeczy, których zajęcie można traktować jako szykany - wyjaśnia mecenas Lech Obara.
Poza tym komornicy mają składać oświadczenia majątkowe z uzupełnieniem o informację, jakie dochody mają z kancelarii, a jakie z innych źródeł. Papiery trafią też do urzędu skarbowego. Resort chciałby, żeby komornicy nie dorabiali na boku. Mogą to robić tylko w ramach pracy naukowo-dydaktycznej.
Resort chce też uregulować maksymalną liczbę spraw, które weźmie na siebie kancelaria komornicza. Będzie to 2,5 tys na rok. Tylko najlepsi - ze skutecznością powyżej 35 proc. - będą mogli wziąć 5 tys. spraw. Na dodatek zmieni się sposób przeprowadzania aukcji. Mają być w pełni transparentne i elektroniczne. Do dziś tajemnicą poliszynela jest, że niektóre aukcje po bardzo konkurencyjnych cenach wygrywali znajomi komorników. Samorząd komorniczy piętnował takie praktyki, choć tylko elektroniczne aukcje pozwalają na wyeliminowanie tego problemu.
Raz na dwa lata kancelaria komornicza będzie prześwietlana. W kontroli będą brali udział też urzędnicy skarbówki. W stosunku do komorników, których działania budzą wątpliwość, będzie można wszcząć postępowania dyscyplinarne. Resort chciałby szybciej karać nierzetelnych komorników. Nadzór nad nimi będą prowadzili prezesi sądów.